Liturgia pomniejsza w pewien sposób znaczenie Tymoteusza i Tytusa, nadając im tytuł biskupów, bowiem bardzo łatwo widzimy ich na podobieństwo tych, których znamy z posługi wypełnianej dzisiaj przez biskupów - czy to biskupa krakowskiego czy biskupa jakiejkolwiek innej diecezji.
Oni natomiast w sposób bezpośredni przejęli dziedzictwo od apostołów, być może nawet uczestniczyli w budowaniu tego, co nazywamy depozytem wiary, kończąc dzieło apostołów. Są bliżsi przemierzającym drogi apostołom głoszącym Ewangelię, niż dzisiejszym biskupom, posiadającym stałe rezydencje.
Paweł określa Tymoteusza jako isópsykhos: tego samego ducha co mój, nazywa go bratem i współpracownikiem danym przez Boga w głoszeniu Ewangelii, który spełnia dzieła Pańskie jak ja. O Tytusie pisze w swoich listach podobnie: Bogu dzięki, że wlał tę troskę o was w serce Tytusa, postępuje w tym samym duchu, idziemy za tymi samymi śladami. Potwierdzeniem ich wyjątkowego status jest także to, że to właśnie do nich kieruje św. Paweł swoje listy - wszystkie inne kierowane są do wspólnot.
Te postacie mają wielkie znaczenie dla dzisiejszego Kościoła. Po pierwsze, prawdziwy apostoł, jak Paweł, nie pracuje sam, ale w zespole; szuka współpracowników, z którymi może dzielić zadanie i zachowywać wspólnotę ducha; kiedy jest możliwość, chwali ich pracę, nie jest zazdrosny o ich sukcesy, ale wdzięczny, a nawet dumny z ich osiągnięć.
Z drugiej strony Kościół jest Tradycją, przekazuje depozyt otrzymany. Tytus i Tymoteusz byli tymi, którzy otrzymywali zadania i wiernie przekazywali dalej rodzącym się wspólnotom.
Dziś liturgia zaprasza nas, do odświeżenia w sobie daru, charyzmatu, który każdy z nas otrzymał i wzięcia udziału w trudzie niesienia Ewangelii, która dziś, podobnie jak wtedy, natrafia na opór. Z odwagą, a nie tchórzostwem i lękiem.
Z czego wypływa mój lęk przed przyznaniem się do wiary?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz