Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I pełni zdumienia mówili: «Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę» (Mk 7,36-37).
Historia Starego Przymierza ukazuje obraz Boga, który jest obecny i interweniuje, Boga, który jest wierny swoim obietnicom, ale także karci za niewierność. W czasach pomyślności, ale także w czasie wojen i niepokojów, w wewnętrznych zawirowaniach, pozostaje obecny. Człowiek, który nie posiadał pewnych naukowych narzędzi pomagających wyjaśnianiu rzeczywistości, starał się odczytywać tę rzeczywistość w perspektywie Bożego działania.
Dziś sytuacja się odwróciła - wiele wydarzeń potrafimy odczytać w kluczu naukowych przyczyn i skutków, ale jakoś zatraciliśmy Bożą perspektywę. I chociaż wiele potrafimy wyjaśnić, to tracąc odniesienie do Boga, wobec najważniejszych wyzwań rzeczywistości pozostajemy bezradni i bezsilni, jakby ubożsi...
Interwencje Boga w Nowym Testamencie mają bardziej zrozumiały i bliższy dla nas styl. Cuda dokonywane przez Jezusa, Jego gesty są bardzo ludzkie. Ale zatrzymując się na tej ludzkiej perspektywie, łatwo można utracić to, co Boże.
Cuda dokonywane przez Jezusa mają podwójny wymiar i cel. Po pierwsze, zawsze są czynione z miłości do człowieka. Jezus stara się leczyć nasze dolegliwości i choroby, jak czyni to wobec głuchoniemego w Ewangelii. Ale jest też drugie znaczenie cudów. Jezus chce nam uświadomić, że jest nie tylko człowiekiem, ale także Bogiem. W swojej wyciągniętej ku człowiekowi dłoni nie zatrzymuje się na fizycznych dolegliwościach i brakach. Chce dokonać cudu, który zawsze jest trudniejszy, niż sprawienie tego, by głuchy usłyszał. Chce dokonać cudu przemiany naszych serc, by stawały się podobne do Jego serca...
Czy na moje życie potrafię patrzeć w Bożej perspektywie? Czy nie próbuję wszystkiego wyjaśniać po ludzku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz