Modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone (Jk 5,15).
Dotykamy sakramentu chorych, samej jego praktyki w czasach starożytnych. W pewnym momencie w praktyce tego sakrament położony został bardzo duży akcent na to, że jest on dla tych, którzy umierają, jako otworzenie drzwi na spotkanie z Ojcem w niebie. Zaczęto go nazywać ostatnim namaszczeniem, jakby samo przyjęcie sakramentu oznaczało niechybną śmierć. Na szczęście znów mówi się o sakramencie chorych, ale często zakorzenione w mentalności przeświadczenie sprawia, że pojawia się lęk przed tym sakramentem i odkładanie go na ostatnią chwilę, żeby na chorego nie sprowadzić śmierci. A czasem na stole leży już akt zgonu, a rodzina prosi, żeby udzielić sakramentu...
Sakramenty są dla żyjących! Nie trzeba czekać do ostatniej chwili. Gdy zbliża się operacja, czasem pojawia się poważna choroba, można i należy skorzystać z tego sakramentu.
Modlitwa nad chorymi i za chorych jest godna pochwały. Możemy to robić każdego dnia, w razie potrzeby także z pomocą kapłana, który jest narzędziem w rękach Boga i poprzez sakramenty udziela swojej łaski.
Modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem... Obyśmy potrafili zaufać mocy modlitwy i mocy Boga.
Kiedy ostatnio uczestniczyłem w modlitwie rodzinnej czy wspólnotowej za chorych i z chorymi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz