Wejdźmy w tę scenę, którą ukazuje nam św. Marek.
W zderzeniu z Jezusem faryzeusze jawią się jako swojego rodzaju policja religijna, która śledzi każdy krok Jezusa i Jego uczniów. Jedyne, co mogą zarzucić, to zrywanie kłosów w szabat. Ale czy naprawdę zabraniało tego Prawo?
Dzisiejsi chrześcijanie, w przeciwieństwie do faryzeuszy, popadli w drugą skrajność, dzień święty dla wielu nie różni się wiele od pozostałych dni tygodnia.
Przestrzeganie dnia świętego uczyniło Izrael narodem odrębnym od innych i potwierdziło jego tożsamość jako ludu Bożego. Korzystanie z jednego dnia wolnego w tygodniu było nieznane w prawie starożytnego świata. Cel tego przykazania był dwojaki:
• służyło zaspokojeniu ludzkiej potrzeby odpoczynku;
• służyło także oddaniu czci Stwórcy, odkładając codzienne zajęcia na bok.
To nie był dzień bierności, bezmyślnego lenistwa i marnowania czasu. To był dzień, który służył pielęgnowaniu życia duchowego oraz oddaniu czci Bogu. Miał służyć wierzącemu do rozkoszowania się Bogiem: Jeśli powściągniesz twe nogi od przekraczania szabatu, żeby w dzień mój święty spraw swych nie załatwiać, jeśli nazwiesz szabat rozkoszą, a święty dzień Pana - czcigodnym, jeśli go uszanujesz przez unikanie podróży, tak by nie przeprowadzać swej woli ani nie omawiać spraw swoich, wtedy znajdziesz twą rozkosz w Panu.
Jezus staje w obronie swoich uczniów. Nie zamierza iść w tym samym kierunku, co faryzeusze. To błędna droga. Odwołuje się do Słowa i wskazuje na Dawida.
Popatrzmy i my na dzień święty, każdą niedzielę, jako szansę, by ucieszyć się Bogiem, a nie jako ciężar i obowiązek. To powinien być czas, kiedy przestajemy wykonywać naszą codzienną pracę, ale nie możemy zapominać o duchowym wymiarze tego dnia. To czas na uwielbienie Boga, słuchanie Jego Słowa i służenie Mu.
Co wypełnia moje świętowanie dnia Pańskiego? Jak przeżywam swoje szabaty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz