Za Nim poszło bardzo wielu. Uzdrowił ich wszystkich. Lecz upominał ich, żeby Go kimś sławnym nie robili (Mt 12,15b-16).
Spiskowanie i nastawanie na Jezusa przez faryzeuszów i uczonych w Piśmie nie było niczym dziwnym wówczas i nie jest dzisiaj. Ktoś, kto idzie pod prąd, kto nie zgadza się z ustalonym sposobem życia, zawsze traktowany jest jako ktoś niebezpieczny, ponieważ może spowodować zmiany. A każda zmiana dla tych, którzy mają już poukładane spokojne życie, wywołuje zaniepokojenie, a czasem nawet ból głowy. W tym kontekście czymś zrozumiałym było to, że faryzeusze chcieli pozbyć się Jezusa - był zbyt niebezpieczny.
W pierwszym czytaniu prorok Micheasz odsłania niegodziwe zamiary i działania tych, którzy posiadają władzę. Uciskają najsłabszych.
W codziennym życiu każdy z nas ma mniejszy lub większy udział we władzy, może wpływać na konkretnych ludzi. I może warto w świetle Słowa spojrzeć na to, jak ta władza jest wypełniana, czy odpowiada to stylowi, w jaki Jezus sprawował władzę i wpływał na innych.
W Ewangelii Jezus ukazuje postawę pokory, poświęca się dla najbardziej potrzebujących. Uzdrawia w ciszy, nie szuka rozgłosu czy uznania. Unika również bezpośredniej konfrontacji z władzą, ponieważ to Jego styl życia przynosi ludziom nadzieję i radość. W ten sposób dokonuje się przemiana ludzkich serc, a wraz z nią przemiana społeczeństw.
Czy mój styl życia jest zaproszeniem do przemiany, budzi niepokój sumienia, skłania do zastanowienia? Czy jest to Jezusowy styl?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz