zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 11 listopada 2024

Poniedziałek 32. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Marcina z Tours

    Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu dla jednego z tych małych. Uważajcie na siebie! (Łk 17,1b-2).


    Za słowem zgorszenie mogą kryć się bardzo różne rzeczywistości. Są ludzie, którzy mogą się poczuć zgorszeni przez coś bardzo drobnego, nieistotnego. Ich wrażliwe sumienie reaguje jednak. Dla innych zasadniczo oznacza to poważne rzeczy.

    Kiedy Jezus mówi o zgorszeniu, nie mówi o małych rzeczach. Jego dosadne stwierdzenie pokazuje nam, że chodzi o tych, którzy swoimi działaniami wyrządzają poważną krzywdę maluczkim, słabym, tym, którzy nie mają możliwości obronić się przed krzywdą. I chodzi o każdą sferę ludzkiego życia. 

    Uderza mocno to przekonanie Jezusa, że zgorszenie jest nieuniknione w ludzkim świecie, niepodobna, żeby nie przyszło. Słowo zgorszenie wywodzi się od greckiego słowa scandalon, oznaczającego pułapkę lub przeszkodę. Zawsze, nawet nieumyślnie, możemy stać się przeszkodą, na której ktoś się potknie na drodze wiary. Zachowanie, słowo, postawa - to wszystko może wywołać zgorszenie i odwrócić kogoś od Kościoła, a czasem i od Boga. 

    Kościół jako wspólnota nie jest wolny od zgorszeń wywoływanych przez tych, którzy do niego należą. Problemem jest to, że często próbujemy nie widzieć i nie potrafimy zaradzić w sytuacji zgorszenia.

    Zdumiewające jest to, że po słowach o zgorszeniu, Jezus od razu przechodzi do sprawy przebaczenia, które zawsze powinno być udzielone. Apostołowie zdają sobie sprawę, że propozycja Jezusa nie jest łatwa, wiąże się z wewnętrzną trudnością tego, który doświadcza krzywdy, czasem tak wielką, że wydaje się niemożliwa do pokonania. 

    Ta świadomość niemożliwości czy niezdolności ludzkiego serca, by zawsze przebaczyć, wywołuje w apostołach najwłaściwszą postawę: prośbę o przymnożenie wiary. 

    Ponieważ mamy wiele drzew morwowych, zarówno w osobistym życiu jak i wspólnotowym, które potrafią skutecznie zasłaniać Ewangelię, stawać się przeszkodą na drogach wiary, potrzebujemy również my tę prośbę apostołów uczynić naszym osobistym wołaniem: Panie, dodaj nam wiary!


Jak rozumiem swoją odpowiedzialność za wspólnotę Kościoła? Czy żyję Ewangelią i czy świadczę o niej?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz