zachód słońca

zachód słońca

środa, 16 września 2020

Środa XXIV Tygodnia Zwykłego - wsp. świętych męczenników Korneliusza i Cypriana


    Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący (1 Kor 13,1).

    Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci, które przebywają na rynku i głośno przymawiają jedne drugim: "Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie płakali" (Łk 7,31-32).


    Czytając tekst św. Pawła, można odkryć, że miłość, o której mówi, jest głębokim pragnieniem ludzkiego serca. Dawać i otrzymywać taką miłość.

    Sceptycyzm może skłaniać do myślenia, że taka miłość nie istnieje. Powodować wątpliwości. Doświadczenie, jakim żyjemy i które obserwujemy w otaczającym nas świecie podpowiada, że to, co Paweł ukazuje jako definicję "miłości" zupełnie odbiega od codziennego życia. 

    Święty Paweł zanurza nas w miłości, którą jest Bóg. Bóg jest Miłością, która nas powołała do życia.  

    Możemy te słowa świętego Pawła odczytywać z różnych perspektyw. Jedną z częściej spotykanych jest perspektywa rachunku sumienia. Słowa, które nas osądza, które ujawnia to, jak wiele nam jeszcze brakuje, aby żyć miłością. To jednak może powodować, że narodzi się frustracja i zniechęcenie. 

    Innym sposobem jest odczytywanie tych słów jako zaproszenia, aby wzrastać. Jesteśmy pielgrzymami w drodze, a cel, miłość, oświeca drogę i nadaje sens każdemu etapowi życia. Uczymy się jej powoli. Byłoby nieporozumieniem uważać, że już dziś żyjemy tą miłością, która jest nam proponowana jako cel do osiągnięcia na końcu drogi - w samym Bogu.

    Może brak tej świadomości, że pełnia jest dopiero przed nami, sprawia, że wciąż łatwiej nam widzieć "usterki i błędy" innych i narzekać, zamiast cieszyć się z ludzkiego wysiłku wzrastania. 

    Widzimy niejasno, tylko to co zewnętrzne, bardziej krzykliwe. To sprawia, że trudno zobaczyć nam dobro, ciągle coś nam nie pasuje. Ten zbyt radykalny, a drugi za wielki liberał. Łatwiej nam dzielić, niż łączyć, krytykować niż budować. Na każdego można coś znaleźć, by skutecznie uderzyć. Znacznie trudniej wspierać, ratować przed upadkiem, pomagać w tym wzrastaniu do pełni miłości obecnej w Bogu. 

1. Co rozumiem przez miłość?

1 komentarz:

  1. Przez wiele lat poszukuje odpowiedzi na to pytanie. Niedawno znalazłam w dzienniczku s. Faustyny D. 392, Miłość nie polega na słowach ani na uczuciach, ale na czynię. Jest to akt woli, jest to dar. Rozum, wolę,serce - te trzy władze musimy ćwiczyć w czasie modlitwy.

    OdpowiedzUsuń