Potem wybrał Pan innych siedemdziesięciu dwóch i posłał ich przed sobą po dwóch do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam iść zamierzał (Łk 10,1).
Dużo ruchu i wiele szczegółów dotyczących codziennego życia uczniów Jezusa ukazuje liturgia.
Jezus daje wskazówki dotyczące drobnych rzeczy, ale i ostrzega nad przed wyzwaniami, które można spotkać na drodze Ewangelii, na drodze realizowanego powołania chrześcijańskiego, kiedy traktujemy poważnie nasze zobowiązania.
Święty Paweł doświadcza wielu trudności. List do Tymoteusza ma bardzo prywatny charakter. Paweł dokonuje dzisiaj swoistego podsumowania wszystkich sytuacji i przeciwności, których doświadczył. Ale z tych słów wypływa przekonanie: było warto! Mimo wszystkich przeciwności - było warto!
Jedynym, któremu Paweł może zaufać z absolutną pewnością jest Pan, bo to On pomaga mu, to On staje w jego obronie, to On daje mu siłę. Powodem, dla których Paweł jest gotów znosić cierpienie i trudności, wieść życie tułacza, jest możliwość głoszenia Ewangelii. Ewangelia jest tego warta!
Paweł pokazuje drobne szczegóły dotyczące życia uczniów pierwszego wieku. Dowiadujemy się, kto z nim jest, kto odszedł, kto porzucił drogę Ewangelii, kto czego potrzebuje na tej drodze i kto może przyjść z pomocą. Życie głosiciela Ewangelii jest rzeczywistością bardzo konkretną. Także w tym, że można poznać, kto źle Pawła potraktował, kto go porzucił...
Ewangelia ukazuje bardzo podobną rzeczywistość. Rozesłanie uczniów, którzy mają iść przed Nim. Jezus posyła nas tam, gdzie sam zamierza dotrzeć. I daje nam wskazania i ostrzega. Jak przygotować się na drogę, jak się zachować w konkretnej sytuacji. A jednocześnie uświadomienie, że jesteśmy posłani do świata, w którym panuje zło, że nie zawsze będziemy mile widziani - ani my, ani przesłanie, które niesiemy.
1. Czy mógłbym dzisiaj powiedzieć, że warto trudzić się dla Ewangelii?
"A jednocześnie uświadomienie, że jesteśmy posłani do świata, w którym panuje zło, że nie zawsze będziemy mile widziani - ani my, ani przesłanie, które niesiemy".
OdpowiedzUsuńWarto!
Jeśli drugie imię Ewangelii to Miłość, to warto dla Niej znosić utrapienia, niezrozumienia, walkę w swoim sercu, aby zrobić jej tam jak najwięcej miejsca (bo trzeba ewangelizować najpierw siebie). Jezus jak św. Paweł został na końcu sam. Poruszenie Jego Miłością sprawia, że choć zycie pośród wilków, nie jest ono takie straszne i przerażające jak by się mogło wydawać, gdyż jego "brzemię jest lekkie"
OdpowiedzUsuń