zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 6 grudnia 2022

Wtorek 2. Tygodnia Adwentu - wsp. św. Mikołaja

    Głos się odzywa: «Wołaj!» - I rzekłem: Co mam wołać? Wstąpże na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny w Syjonie! Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom judzkim: «Oto wasz Bóg!» (Iz 40,6a.9).

    Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę, powiadam wam: cieszy się nią (Mt 18,12-13).


    W słowach Izajasza słyszę wezwanie do odwagi. W imię politycznej poprawności, rzekomego szacunku dla inaczej myślących czy pseudotolerancji, a może i lęku przed szykanami, wielu współczesnych chrześcijan przyjęło postawę strusia, chowając głowę w piasek i wstydzą się publicznie przyznać do wiary, powiedzieć o tym, czego Bóg dokonał w ich życiu, uzasadnić nadzieję, która w nich jest. 

    Najpierw trzeba jednak zobaczyć i rozpoznać działanie Boga w swoim życiu. Wtedy nie ma powodu, by pytać: co mam wołać? Nosimy nadzieję i światło dla świata, którego nie można zatrzymywać dla siebie i cieszyć się nim prywatnie. 

    A Ewangelia idzie krok dalej. Nie tylko głosić, ale wyjść na poszukiwanie tych, którzy się pogubili. Zbyt łatwo przekreśla się tych, którzy zaczynają błądzić i odchodzą. Oni też szukają, chociaż nie potrafią zrozumieć istoty swojej tęsknoty, swojego głodu. 

    Odkrywam w słowach Jezusa coś bardzo ważnego. Poszukiwanie zakończone sukcesem rodzi radość tego, który szuka. Ale jednak nie każde poszukiwanie zakończy się sukcesem: a jeśli mu się uda... Może się zatem zdarzyć, że wysiłek poszukiwania zakończy się rozczarowaniem i niepowodzeniem. Ale to nie zwalnia z podjęcia wysiłku poszukiwania.


1. Czy mam odwagę dawać świadectwo o Bogu?

1 komentarz:

  1. To prawda, łatwo przekreślić kogoś kto odchodzi, kto mówi, że nie wierzy. Myślę, że jeśli do tego takiej osoby nie lubimy, to jej sytuacja może stać się nam obojętna, a może nawet gorzej, o zabłąkanej owcy pomyślimy: dobrze jej tak, sama jest sobie winna.
    Pytanie Jezusa: jak wam się zdaje, jeśli ktoś posiada 100 owiec…nie pójdzie szukać tej, która się błąka? – jest dla mnie dzisiaj rachunkiem na lenistwo, na marazm, na poddanie się. Jakże łatwo by mi przyszła odpowiedź, że zostanę z 99, po co się wysilać dla 1 %, posiedzę z tymi, które nie sprawiają problemów. Dobrze, że jest czas Adwentu, bardzo się cieszyłam, jak się zaczął, choć jak ojcze mówiłeś naście dni temu: znowu, jak zawsze…Cieszę się, bo zmobilizowałam się postanowieniem, aby prostować drogę dla Pana i nie pozwolić by granat z gazem obezwładniającym wtargnął do mojej duszy i życia. Konkretnie: byłam już zmęczona pewną relacją, ale na nowo postanowiłam codziennie o nią zadbać i doły nie spełnionych oczekiwań na drodze usypywać życzliwym słowem, spojrzeniem, a pagórki nieporozumień przytulić sercem i modlitwą. Przemieniać swoje serce, spojrzenie, na modlitwie i przy Jego trosce i miłości do grzesznika szukać dla siebie nadziei i sił w relacjach.
    Odwaga w dawaniu świadectwa: takim głosicielem, wołaczem: oto wasz Bóg…Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim…- nie jestem; natomiast bardzo bym chciała, by po przez moje zachowanie, słowo, postępowanie mógł ktoś rozpoznać świadka Bożej miłości; nie różańce na ręce, nie znak krzyża w lokalu, w pracy przed posiłkiem, ale życie. To jest najtrudniejsze, bo jego reguły bardzo szybko się zmieniają, liczy się ten kto sprytniejszy, kto głośniejszy, a 10 przykazań coraz mniejszą ma w nim wartość. Mówisz ojcze, że brak efektów nie zwalnia nas z podejmowania wysiłków. Ostatnio parę dni spędziłam z osobą deklarującą się jako niewierzącą – i był to bardzo dobry czas, ale obawiałam się go, bo jakże łatwiej jest przebywać w swoim sosie, gdy 99 beczy tak samo.

    OdpowiedzUsuń