zachód słońca

zachód słońca

sobota, 22 kwietnia 2023

Sobota 2. Tygodnia Wielkanocy

    Ze wzrostem liczby uczniów zaczęło się w tych dniach narzekanie na hellenistów na Hebrajczyków, że w codziennej posłudze pomijane były ich wdowy (Dz 6,1).

    Kiedy upłynęli około dwudziestu pięciu, może trzydziestu stadiów, zobaczyli, że Jezus idzie po jeziorze i zbliża się do łodzi. Przerazili się. On odezwał się do nich: "To ja jestem, nie bójcie się" (J 6,19-20).


    Narzekanie, szemranie, pretensje - zjawisko, które we wspólnocie Kościoła występowało od początku i trwa do dziś. Przypominają nam o tym czytanie z Dziejów Apostolskich. 

    Samo niezadowolenie nie musi być złe, pojawia się czasem wbrew naszej woli. Problem polega na tym, że nie zawsze wiemy, co z nim zrobić. 

    Dzieje Apostolskie podpowiadają: wszystkie nasze myśli, pragnienia, czyny, muszą być poddawane światłu Ducha Świętego, tak samo powinno się dziać z naszymi pretensjami.

    Apostołowie wobec narzekania wychodzą z konkretną propozycją, która uwzględnia dobro całej wspólnoty. To nie było coś dobrego dla nielicznych czy dla absolutnej większości, ale było dobre dla wszystkich

    Słowo daje nam wskazówkę: nasze pretensje, narzekania, nasze niezadowolenie, którego są wyrazem, nie powinny być dolewaniem oliwy do ognia, pogłębianiem problemów. Powinny być wyrażane w każdej wspólnocie, aby znaleźć dla nich rozwiązania, dla dobra wszystkich. Inaczej zawsze ucierpi przekaz Bożego Słowa. 

    Znamy tę scenę, o której mówi nam św. Jan w Ewangelii. Jeden z takich obrazów, które zapadają w pamięć. Ale spróbujmy popatrzeć na nią w perspektywie Zmartwychwstania, jak umieszcza ją dzisiejsza liturgia. 

    Mimo przeżycia Świąt Wielkiej Nocy, całej świątecznej Oktawy i kolejnego tygodnia, uczniowie wciąż przeżywają noc, w której doświadczają silnego nieprzyjaznego wiatru i gwałtownych fal, bo Jezus jeszcze do nich nie przyszedł. Ale pragnieniem Jezusa jest, aby światło Zmartwychwstania dosięgło wszystkich. 

    Na co dzień musimy się uczyć rozpoznawania Jezusa w naszej codzienności, bo przychodzi jak jeden z nas, zwyczajnie. Ale kiedy przychodzi do nas pośród doświadczenia nocy, nie jawi się jako jeden z nas. Objawia się z mocą w życiu każdego z nas jako Bóg, którym jest. Przechodzi przez wszystkie możliwe wody, noce, śmierć, nasze lęki, zwątpienia, cierpienie i mówi do nas: To Ja jestem, nie bójcie się!

    Powierzyć swoje bezpieczeństwo w ręce Jezusa, Jemu zaufać, bo On jest jedynym naszym Zbawicielem, naszym Bogiem i Panem. To wciąż wyzwanie, z którym musimy się zmagać, każdego dnia.


1. Czy zapraszam do mojego życia Pana podczas moich ciemności?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz