Corruptio optimi pessima mawiali starożytni Rzymianie... Zepsucie tego, co najlepsze, jest czymś najgorszym. Najszlachetniejszą rzecz można zepsuć, a wówczas staje się ona odrażająca i odpycha.
Nie wiem, czy Jezus dostrzegł aż takie zepsucie w świątynnym kulcie, ale uznał, że świątynia zatraciła swoją szlachetność. Łukasz jest bardzo oszczędny w słowach, mówi jedynie ogólnie o sprzedających, chociaż zarówno zwierzęta ofiarne jak i stoły do wymiany pieniędzy były czymś potrzebnym, by składać ofiary i płacić coroczny religijny podatek na świątynię. A jednak Jezus mówi, odwołując się do Jeremiasza, że świątynia stała się jaskinią zbójców...
Jezus nie był wrogiem sprawowanego kultu, ale zauważał, że może być on swoistą zasłoną dla nieuczciwości i zepsucia, wypaczeniem tego, do czego wzywało przymierze: czystości intencji składanych ofiar, współczucia, sprawiedliwości, niewykorzystywania kultu dla prywatnych interesów...
W niektórych fragmentach Ewangelii Jezus odwołuje się do Ozeasza: Miłosierdzia pragnę, nie ofiary, krytykuje niewłaściwą modlitwę: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie.
Dzisiejszy fragment, pomimo swojej zwięzłości, niesie przesłanie, które podnosi ciśnienie zwierzchnikom Izraela i rodzi uwielbienie prostego ludu. Jest słuchany i przyjmowany przez tych, którzy nie mają nic do stracenia i wszystko do zyskania: darmowe przebaczenie, radość życia, bliskość Boga. Słowa Jezusa to powiew świeżego powietrza dla tych, którzy wiedzą, że są grzesznikami.
Jak mój udział w kulcie przekłada się na codzienne życie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz