Lecz niektórzy z nich rzekli: „ mocą Belzebuba, władcy złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba (Łk 11,15-16).
Na
Synaju Bóg proponował: jeśli zechcecie, będę waszym Bogiem, a wy będziecie
moim ludem. Izrael przyjął te warunki, a Mojżesz przypieczętował Przymierze, kropiąc
lud krwią ofiarnych zwierząt.
Ale
ludzie złamali obietnicę, prorocy nieustannie im o tym przypominali. Jeremiasz
przypomina o grzechu ludu, który bardziej niż konkretnymi czynami, wypowiada
się postawą niewierności, nieposłuszeństwa i uporu. Jest zaprzeczeniem Przymierza.
Jeśli
spojrzymy na nasze życie, my, nowy lud Boży, nie jesteśmy wierni Nowemu Przymierzu,
przypieczętowanemu Krwią Chrystusa. Potrafimy być zadowoleni z siebie: nie
zabijamy nie kradniemy… ale czy jesteśmy wierni naszemu chrześcijańskiemu
zobowiązaniu? Czy to nie do nas mówi dziś Jeremiasz: oto lud, który nie jest
posłuszny głosowi Pana, wiara zaginęła.
W Ewangelii widzimy, jak Jezus wypędza złego ducha i przywraca głuchoniememu mowę. Prości ludzie są zdumieni tym cudem, ale niektórzy patrzą na to złym okiem. Dlatego opowiada o królestwie, które skłócone, popada w ruinę.
Czasami, wśród różnych grup
chrześcijańskich (zdarzało się to już w czasach Pawła), siejemy nieporozumienia,
nie chcemy, aby inni byli lub wydawali się lepsi od nas i próbujemy zademonstrować
naszą wierność, to znaczy często - naszą pychę, która nie chce uznać dobra w innych.
Prowadzi to do podziałów, do wrogości, nawet wśród tych, którzy nazywają siebie
chrześcijanami. Jeśli pełnia Królestwa jest w miłości, to czego szukamy?
Posłuchajmy,
co mówi Chrystus: „ kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie”. Jak postępujemy?
Co mnie oddala dzisiaj od Kościoła? Co mnie przybliża?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz