Tragedia wisi w powietrzu. Im bliżej Wielkiego Tygodnia, tym częściej pojawiają się kamienie w rękach. W niegościnne Judei upodobali sobie kamienie: do budowy świątyni w Jerozolimie, by zabić Goliata, by ukarać cudzołożną kobietę, a teraz wyeliminować Jezusa. I chociaż znowu starali się go pojmać, on uszedł z ich rąk. Prześlizgnął się przez palce.
Kilka fragmentów Ewangelii mówi o Jezusie, który jest nieuchwytny, którego nie mogą złapać, chociaż wydaje się na wyciągnięcie ręki. Być może w ten sposób ewangeliści podkreślają szczególny fakt: Jezus nie jest w naszym zasięgu. Jest darmowym darem, ale nie bibelotem, którym możemy się dowolnie posługiwać.
Jaki jest powód, dla którego chcą go ukamienować? Faryzeusze wypowiadają oskarżenie: nie kamienujemy cię za dobry czyn, ale za bluźnierstwo: ponieważ będąc człowiekiem, czynisz siebie Bogiem. Nawet jeśli później dodane zostaną polityczne oskarżenia i powody jego śmierci, to jest główny powód skazania Jezusa.
Coś podobnego dzieje się dzisiaj. Wielu podkreśla, że Jezus da się lubić, ponieważ mówił ona i szlachetniejszych ludzkich aspiracjach i pragnieniach: prawdzie, wolności, sprawiedliwości, braterstwie. I wielu, którzy walczą o te ideały, chętnie uczyniłoby z Niego symbol swojej walki.
Problem zaczyna się tam, kiedy trzeba uznać, że on jest Bogiem, że jest Panem. To oznacza, że stając przed Jezusem, musimy się skonfrontować prawdą o sobie samych, odpowiedzieć na pytanie o główny sens mojego życia. A to już jest za wiele. Takiego Jezusa nie da się przyjąć, trzeba Go usunąć i zabić. Wymaga zbyt wiele.
Jezus zredukowany do sloganu, może być przyjęty. Jezus, który jest Bogiem, sprawia, że w naszym życiu pojawiają się konkretne wymagania, a to potrafi uczynić nasze życie zbyt trudnym, dlatego Jezus Bóg dla wielu przestaje być interesujący…
Kim dla mnie jest Jezus?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz