A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: Dzieci, czy nie macie nic do jedzenia? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć( J 21,4-6).
Apostołowie przyjęli polecenie od Kogoś, kogo nie rozpoznali, może uważali Go za dyletanta – kto łowi o tej porze? A jednak posłuchali.
Nam ciężko przyjąć, że ktoś może słusznie coś doradzać. Wiemy sami i dobrze wiemy! Jesteśmy też często roztargnieni.
Apostołowie, mimo spotkań ze Zmartwychwstałym, wciąż traktują Go jak zmarłego. Dlatego Go nie rozpoznają. Nam grozi to samo – możemy w naszym roztargnieniu wciąż odrzucać prawdę o Bogu zmartwychwstałym.
I często traktujemy Boga jako zmarłego, nieobecnego w naszym życiu – składamy mu sztuczne kwiaty naszej pamięci i zapalamy świece naszej letniej pobożności.
A On zmartwychwstał! I chce być z nami. Chce być uczestnikiem wszystkich naszych działań i trudów. Nie godzi się na rolę zjawy, obrazu, ku któremu będziemy kierowali nasze westchnienia. Nie chce czekać, aż znów odwiedzimy Go w kościele. Chce być obecny tam, gdzie wykonujemy nasze zwykłe zajęcia.
1. Czy nie ograniczam wiary do obecności w kościele?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz