Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. (...) Jednakże uczniowie Jego nie wiedzieli, że to był Jezus (J 21,1.4b)
Jezioro. Tak dobrze im znane. I znowu puste sieci, jak na początku przygody
z Nim. Ktoś stoi na brzegu. Kiedyś potrafił przyjść do nich po falach i uciszyć wzburzone wody.
Wzburzone wody symbolizują ziemskie życie. Jezus Zmartwychwstały już do niego nie należy. Stoi na brzegu. Uczniowie wciąż zmagają się z ziemskimi falami życia. Czasem trudno dać im radę. Ciężka praca i puste sieci. Nic nie ułowili. A byli fachowcami. Znali się na tym, dobrze znali jezioro. A trud okazał się daremny. Nic nie ułowili.
A kiedy On stanął na brzegu, jeszcze raz zarzucili sieci. I stały się pełne. Wtedy Go poznali.
Apostołowie, którzy zostają na świecie, by głosić Dobrą Nowinę, niczego by nie uczynili, gdyby nie On. Owocność Królestwa jest Jego dziełem. Człowiek sam z siebie nie może się zbawić. Zostaje z pustymi sieciami mimo podjętego trudu. Sieci ziemskie, które trzyma w dłoniach, nie sięgają świata po drugiej stronie. Tylko On, stojący na brzegu, może napełnić je rybami.
Tylko On może nadać sens naszym dniom, naszym wysiłkom i niepowodzeniom. Tylko On.
1. Czy dostrzegam obecność Jezusa w moim życiu?
2. Czy widzę Go obecnego w moich niepowodzeniach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz