Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to że złych nie możesz znieść. Ty masz wytrwałość: i zniosłeś cierpienie dla imienia mego - niezmordowany. Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości (Ap 2,2a.3-4).
Wtedy zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» 39 Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» (Łk 18,38-39).
Codzienny trud, wytrwałość, wstręt do kłamstwa, nieuczciwości. To zasługuje na pochwałę,
Tak wiele wysiłku, każdego dnia, trudu i starań, zabiegania i krzątania się wokół tego, co w domu, co w pracy. Tylko ta pierwotna miłość, która dodawała skrzydeł jakby przygasła, ulotniła się z czasem jak kamfora.
Niby wszystko wciąż tak samo, ale ci, co są wokół nas widzą, że serce jednak odeszło. Czegoś brakuje. Powoli zamieniamy się w maszyny perfekcyjnie wykonujące zadania codzienności. Zimno, z dystansem, bo tak trzeba.
Potrzebujemy tej determinacji niewidomego, który woła o uzdrowienie, chociaż tak wielu krzyczy, by zamilkł. Potrzebujemy determinacji, by budzić w sobie ową pierwotną miłość, fascynację osobą, dla której chcieliśmy się trudzić, dla której z wytrwałością podejmowaliśmy starania. Obudzić serce, by nadać naszym wysiłkom ów rys właściwy dla człowieka.
1. Czy jest we mnie determinacja, by dbać o miłość wobec Boga i człowieka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz