Być uczniem Jezusa. Tym, co decyduje, ż się nim stajemy, jest nasze osobiste spotkanie z Mistrzem. Nikt nie rodzi się uczniem.
Sposób, w jaki Jezus pociąga, fascynuje, w pewien sposób uwodzi dla każdej osoby może być inny. Ewangelia mówi nam, jak wyglądało to pierwsze spotkanie Bartłomieja z Jezusem. Słowa Jezusa: widziałem cię, zanim cię zawołał Filip... urzekły Bartłomieja i rozbiły skorupę jego uprzedzeń i wątpliwości.
A później przyszła wspólna droga, odkrywanie większych rzeczy, aż do tego momentu, kiedy Bartłomiej zrozumiał, że najlepszym sposobem na życie człowieka jest przesłanie Dobrej Nowiny, że warto poświęcić i zużyć swoje życie, by głosić prawdę o odkupieniu.
Jezus ukazał Bartłomiejowi i ukazuje nam większe rzeczy, kiedy chcemy być Jego uczniami, kiedy objawia nam swoją miłość, której nic i nikt nie może zniszczyć; miłość, która nie pozostawia nas samych w ziemskiej pielgrzymce. Jezus ukazuje nam większe rzeczy, kiedy swoim zmartwychwstaniem mówi, że po śmierci nie ma pustki, ale życie, gdzie On czeka, by przyjąć swoich uczniów. Jezus ukazał Bartłomiejowi i ukazuje nam większe rzeczy, kiedy podczas Ostatniej Wieczerzy wymyślił Eucharystię, aby zostać ze swoimi uczniami na zawsze.
Jezus wciąż mówi: zobaczysz jeszcze więcej, niż to... Uczeń jest człowiekiem nadziei, która wykracza poza ziemski horyzont.
1. Co mogę powiedzieć o moim osobistym doświadczeniu Boga?
Spotkanie Natanaela z Jezusem było możliwe dzięki Filipowi. To Filip z wiarą, z przekonaniem opowiedział mu o Jezusie i zachęcił aby Go zobaczył. Kilka podobnych historii mogłabym przytoczyć ze swojego życia. Jedna zapadła mi w sercu bardzo głęboko. Wiele lat temu, koleżanka szukająca szczęścia w życiu w przygodnych związkach, „zaproszona” na spotkanie modlitewne we wspólnocie , która stworzyła się dla pracowników w szpitalu – całkowicie się nawróciła. Mogę o niej powiedzieć słowami Jezusa, że była szczera w tym co mówiła. Z czasem stworzyła szczęśliwą rodzinę, upłynęło już trochę lat, ona i jej mąż trwają razem w wierze.
OdpowiedzUsuńDziękuję Jezusowi za Filipów na mojej drodze w czasach liceum, którzy z osoby religijnej pozwolili mi zobaczyć i spotkać się z Jezusem osobiście. I choć bywa różnie na tej drodze, jest zachwyt, zadziwienie ale też trud, zwątpienie, to jest we mnie nadzieja, o której ojcze piszesz: że zobaczę jeszcze więcej.
Piękna historia nawrócenia. Cieszę się, że mogę ją przeczytać. Dziękuję.
Usuń