Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! (Łk 9,23).
Znakiem popiołu rozpoczęliśmy Wielki Post. Z całą świadomością tego, że to tylko zewnętrzny znak rozpoczęcia drogi. Popiół nie zbawia! Tym, który daje życie, jest Bóg!
Ta droga, którą ruszamy ma jasną perspektywę - Wielkanoc. Ale jednak trzeba tę drogę przebyć. Trzeba się przygotować, umieć pokonywać przeszkody, wiedzieć, na kogo można liczyć, gdzie szukać pomocy, kiedy dopada zmęczenie. I nie iść z posępną głową zwieszoną jak sitowie, ale cieszyć się krajobrazem, widzieć horyzont Zmartwychwstania.
I Pan Bóg na samym początku tej drogi daje nam mocne słowo: albo złożymy naszą ufność w Bogu, albo przegramy na tej drodze, nie dojdziemy. Wędrówka jest kwestią dobra i zła, podążania drogą, którą wskazuje sam Bóg lub też poszukiwania własnych ścieżek i skrótów. To sprawa życia i śmierci. Tu nie ma pośrednich rozwiązań. Jest radykalizm zaproszenia. Ten, kto wybierze życie - plan Boga, będzie żył. Ten, kto wybierze śmierć, zginie.
Na początku tej wielkopostnej drogi warto zadać sobie pytanie o życiowe wybory - co wybieramy, jak zamierzamy przeżyć Wielki Post. I to jest kwestia życia i śmierci, błogosławieństwa lub przekleństwa. Droga Wielkiego Postu nie jest jedyna, ma swoją alternatywę. Wybierajcie więc życie!
Liturgia nie próbuje nas oszukiwać. Już od pierwszego dnia wyraźnie wskazuje, że droga wielkopostna to jest droga sukcesu usłana kobiercami. Przechodzi nawet przez śmierć. Kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Trzeba dać umrzeć temu, co nas degraduje jako ludzi, dać umrzeć pragnieniom poklasku, powszechnej akceptacji, zabieganiu o "właściwą" opinię.
Droga Wielkiego Postu to droga umierania dla tak wielu egoistycznych pragnień, które są obecne w naszym sercu i sprawiają, że zamykamy się na życie, wybierając śmierć.
Zyskujemy życie, kiedy potrafimy wyjść poza siebie, poza ciasny horyzont osobistych korzyści i zysków.
1. Jakie moje wybory nie prowadzą do Życia? Z czego powinien się wyzwolić?
"jak zamierzamy przeżyć Wielki Post", dobre pytanie - wyzwanie, z którym się zmierzam co roku od kilkudziesięciu lat. Księga Pwt podaje wydawałoby się prosty przepis dla tych co wybierają życie: "Wybierajcie więc życie... miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, LGNĄC do Niego". Zawsze z utęsknieniem czekałam na czas W.P. oczekując wytchnienia, wyciszenia i PRZYLGNIĘCIA do Ukrzyżowanego. A jednak w tym roku jakoś inaczej, nie potrafię się "cieszyć krajobrazem, głowa zwieszona jak sitowie". Mogę to tłumaczyć wydarzeniami wokoło rodzącymi smutek, relacjami w rodzinie, w których jest niezgoda; ale tak naprawdę to nie zaparłam się jeszcze samej siebie, może jeszcze nie podniosłam swojego krzyża powszedniego, z miłością i wdzięcznością, nie PRZYLGNĘŁAM do Niego.
OdpowiedzUsuń