Dziś Ezechiel nie odwołuje się do przypowieści czy symboli. Jest do bólu konkretny w przekazaniu Bożej prawdy. Przypomina nam, że każdy indywidualnie jest odpowiedzialny za swoje czyny i że nie powinniśmy się chronić w fałszywym poczuciu zbiorowej winy.
Często szukamy schronienia i usprawiedliwienia w obwinianiu innych. W społeczeństwie czy w rodzinie są osoby, które zawsze szukają usprawiedliwienia dla swoich niepowodzeń i potrafią znaleźć kozła ofiarnego, którego można obarczyć winą. Wskazują na innych, na zły przykład, aby umniejszyć swoją osobistą odpowiedzialność.
Są też tacy, którzy winy za brak własnego nawrócenia szukają we wspólnocie, ale to błędne poszukiwanie. Wspólnota to nie aniołowie z nieba, ale ludzie, mający swoje słabości i ograniczenia, którzy podejmują wysiłek, aby każdego dnia być lepszymi i wzrastać w miłości, ale również zmagające się z grzechem i słabością. Idealizowanie wspólnoty jako środowiska, w którym nie ma żadnego zła i będzie łatwo zachować wolność od grzechu zawsze musi zakończyć się niepowodzeniem i rodzi narzekanie i obwinianie innych za brak własnego nawrócenia i starań.
Pan Bóg mówi wyraźnie: jeśli wszyscy inni zawiodą, a ty nie, będziesz bezpieczny; ale jeśli inni są dobrzy, a ty zdecydowałeś się na zło, dobro istniejące we wspólnocie na nic ci się nie przyda: będziesz musiał odpowiedzieć za swoje czyny.
Umieć widzieć własny grzech i słabości, brać za nie odpowiedzialność i z ufnością zwracać się ku miłosierdziu - jedyna droga do usprawiedliwienia i odnawiania w sobie Bożej miłości.
1. Czy nie szukam winnych swoich porażek poza sobą?
Często mam taką pokusę, by przerzucić moją odpowiedzialność na kogoś innego. Ale staram się szukać jej u siebie. Nieraz też zmagam się z nadmiernym poczuciem winy i to z kolei "druga skrajność". A nie o to przecież chodzi! Dziś do mnie przemawia zdanie z Księgi proroka Ezechiela: "Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom?". Jak wielkie jest Boże miłosierdzie! Jezu! Bądź uwielbiony w mojej rodzinie. Właśnie dzisiaj wybieram się odszukać na cmentarzu grób brata mojego ś.p. dziadka. Tak wiele zawdzięczam moim przodkom...chcę kosztować wina z tych winogron, które w ich ziemskim życiu dojrzały dzięki zanurzeniu w Bożej miłości.
OdpowiedzUsuńDziękuję ojcze Edwardzie. Pozdrawiam.