Bóg nieustannie zaprasza, przebacza i pociesza, pochylając się nad człowiekiem z niezwykłą czułością.
Kiedy nosimy w sobie Ducha Świętego, tym, co staje się bardzo naturalne, jest pociecha. Ten, kto jest wypełniony Bogiem, nie przeklina, nie odrzuca, nie potępia. Stąd dzisiejszy nakaz Izajasza, jego pierwsze słowa: Pocieszcie, pocieszcie mój lud...
To wezwanie skierowane jest do nas. Nasz świat, rzeczywistość, w której żyjemy, domaga się pocieszenia. Mamy pocieszać, a nie potępiać, nieść Dobrą Nowinę i miłość. Mimo wad, które widzimy, jesteśmy zaproszeni do miłości.
Dziś możemy zapytać Pana, komu i jak mogę i powinienem nieść pocieszenie, dobre słowo, nadzieję, a jednak tego nie robię. Naszym zadaniem jest zapalanie świateł nadziei, nieść słowo pocieszenia, zwłaszcza wobec tych, z którymi mi trudno, którzy często potrzebują najwięcej miłości w swoim życiu.
Jezus mówi bardzo wyraźnie w dzisiejszej Ewangelii: Bóg nie chce, aby ktokolwiek się zagubił, podejmuje ryzyko, na jakie człowiekowi trudno się zdecydować - zostawia dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, by znaleźć tę jedną, zagubioną. Jest Bogiem przebaczenia, a nie potępienia, gdyby ktoś jeszcze wątpił...
Jak podchodzę do ludzi, wobec których miłość wiele mnie kosztuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz