Odszedł. Zabrał to, co do niego należało. Nic więcej. Dla niego to były tylko pieniądze. Ale dla ojca to było coś więcej. Kiedy dziecko opuszcza dom, umiera w raz jego odejściem jakaś część rodziców.
Jezus odwołując się do przypowieści, ukazuje nam naszą relację do Boga. Każdy z nas, bez wyjątku, ma udział w majątku Boga. Dla mnie tym swoistym majątkiem, jaki Bóg powierzył w moje ręce jest dar życia zakonnego, kapłaństwo. Dla wielu takim udziałem może stać się małżeństwo.
Otrzymaliśmy tak wiele. I potrafimy marnotrawić, nie oglądając się na miłość ojca. Potrafimy nie dostrzegać, że kiedy odchodzimy od Niego, to jakby część Boga umierała w nas.
Można odejść i zostawić Boga, zostawić najbliższych, spalić wszystkie relacje – mosty. To też się dzieje. Są takie kraje w Europie, gdzie nawet na pogrzeb rodzica dzieci już nie przyjeżdżają – nie dlatego, że nie wiedzą, po prostu nie czują potrzeby. Relacje zostały zerwane już dawno.
Majątek, w który Bóg mnie wyposażył: życie, zdrowie, siły, kapłaństwo, nawet życie zakonne – nie są tylko dla mnie. Mając udział w majątku Ojca, Boga, jestem zaproszony, by być dla innych. By swoim kapłaństwem służyć. Małżonkowie są zaproszeni, aby dla siebie nawzajem stawać się darem, następnie dla swoich dzieci.
Każde zmarnowane, porzucone kapłaństwo, każde rozbite małżeństwo to jakiś cios w serce Boga. Każde roztrwonienie majątku danego w nasze ręce powoduje śmierć, jakaś część kochającego serca obumiera.
Człowiek, który marnotrawi życie, niszczy relacje – z Bogiem, z ludźmi; człowiek, który uważa, że świat winien kręcić się wokół niego, bo tylko Ja się liczy, ląduje w którymś momencie przy korycie ze świniami. To także ostrzeżenie tej Ewangelii.
Kiedy czytam ową przypowieść, widzę, że życie dopisuje kolejne scenariusze. Obok syna, który odszedł i wrócił oraz tego, który pozostał, pojawiają się zupełnie inni synowie. Jest wielu takich, którzy odeszli i twierdzą, że nie wrócą.
Miłość ojca nie zawsze rodzi miłość dzieci. Żaden z dwóch synów w przypowieści ojca nie kocha. Tylko Ojciec się nie zmienia: wygląda za dziećmi, wzrusza się każdym powrotem, wybiega na spotkanie, przytula, przywraca godność i obdarowuje życiem...
W jakim punkcie drogi z lub do domu Ojca jestem dzisiaj?
🙏🏻
OdpowiedzUsuń