zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 15 lipca 2025

Wtorek 15. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Bonawentury i św. Pompiliusza Marii Pirrottiego

    W tym czasie, kiedy Mojżesz dorósł, poszedł odwiedzić swych rodaków i zobaczył, jak ciężko pracują. Ujrzał też Egipcjanina bijącego pewnego Hebrajczyka, jego rodaka. Rozejrzał się więc na wszystkie strony, a widząc, że nie ma nikogo, zabił Egipcjanina i ukrył go w piasku (Wj 2,11-12).


    Należał do elity kraju. Cudownie uratowany przez córkę faraona i wychowany na egipskim dworze. Czegoś mu jednak brakowało, skoro opuszczał pałac królewski i szukał swoich korzeni. On jeszcze nie wie, że Bóg powoli przygotowuje go do misji. Jeszcze długo nie będzie o tym wiedział. Pierwszą rzeczą, którą Bóg pozwala mu odkryć, jest jego tożsamość - poczucie jedności z ludem uciskanym przez faraona.

    Mojżesz szuka. A kiedy widzi ucisk i niesprawiedliwość, jego porywczy charakter dochodzi do głosu. Ma świadomość ryzyka, które podejmuje, stając po stronie krzywdzonych, a przeciwko oprawcy. Rozgląda się, czy nie ma świadków, a następnie sam wymierza karę, nie licząc się z konsekwencjami. Sprawa została ujawniona i Mojżesz musi uciekać. Grozi mu śmierć.

    W całym tym epizodzie nie chcę koncentrować się na czynie Mojżesza, ale na tym, ze jest zdolny do zaryzykowania swojego życia i pozycji w obronie sprawiedliwości, w obronie krzywdzonego człowieka. To może być przyczynkiem do rachunku sumienia, kiedy zdradzamy pewne wartości, ewangeliczne wartości, nie chcąc stracić stanowiska, dobrego imienia, nie chcąc doświadczyć utraty majątku. Tak łatwo wybrać wygodę pałacu w zderzeniu z wymaganiami Ewangelii...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz