Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam! Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: Macie tu coś do jedzenia? (Łk 24, 35 - 41).
Nie jest łatwo uwierzyć w zmartwychwstanie Jezusa. Człowiek dochodzi do punktu, w którym tylko może się otworzyć na dar wiary, którą sam Jezus może w nas obudzić. Jeżeli nasze serce nie odczuło nigdy pokoju i radości, której źródłem jest Jezus, trudno jest znaleźć, przyjąć znaki zewnętrzne, które wskazują na Jego zmartwychwstanie.
O tym chce nam powiedzieć św. Łukasz Ewangelista, kiedy maluje obraz spotkania Jezusa zmartwychwstałego z uczniami. Można tam znaleźć wiele postaw. Dwóch opowiada o swoim spotkaniu ze Zmartwychwstałym w drodze do Emaus. Piotr mówi, że się ukazał. Ale większość nie ma tego doświadczenia. Nie wiedzą, co mają myśleć.
Wtedy objawia się Zmartwychwstały. Pośród nich. I mówi: "Pokój wam". Pierwszą rzeczą ważną dla obudzenia naszej wiary jest gotowość przyjęcia prawdy, że On jest pośród nas.
Wiara w Jezusa zmartwychwstałego nie pojawia się automatycznie i pewnie. Budzi się w naszym sercu w sposób pokorny i słaby. Na początku pojawia się niemal jako pragnienie. Rośnie zwyczajnie otoczona wątpliwościami i znakami zapytania: czy to możliwe, aby było prawdą coś tak niezwykłego?
Jezus pozostaje z uczniami, je z nimi, oświeca ich umysły, aby mogli zrozumieć, co się stało. Chce, aby uczniowie stali się świadkami, którzy będą opowiadać, wychodząc od swojego osobistego doświadczenia i głosić w Jego imię dobrą nowinę o zbawieniu.
O pytaniu o istnienie Boga
Bertolt Brecht odnotowuje interesującą migawkę z życia pana Keunera. Ktoś zadał mu pytanie:
- Czy istnieje Bóg?
Pan K. odpowiedział tak:
- Radzę ci najpierw zastanowić się, czy - w zależności od odpowiedzi - zmieniłoby się twoje postępowanie. Jeżeli nie, to pytanie powyższe możemy uznać za niebyłe. Jeżeli zaś tak, to mogę przynajmniej o tyle ci pomóc, że powiem ci, iż ty decyzję już podjąłeś: ty potrzebujesz Boga.
1. Czy dostrzegam obecność Jezusa we wspólnocie rodzinnej, zakonnej, we wspólnocie Kościoła?
2. Jak reaguję na wątpliwości w wierze?
Ten fragment Ewangelii kojarzy mi się z pewną kwestią. Otóż mówi się o św. Tomaszu "niewierny Tomasz"; w tym miejscu okazuje się że nie tylko jego "przypadłością" były wątpliwości dotyczące Zmartwychwstania.
OdpowiedzUsuńA jednak Jezus dopuszcza takie chwilowe, czasowe niedowidzenie człowieka na drodze (człowieka) do świętości...
Często "nie lubimy" wątpliwości, bronimy się przed nimi, chcemy, ab wszystko było jasne i klarowne. Ale to dzięki nim wzrastamy w wierze, nie stoimy w miejscu. Czasem trzeba zrobić krok do tyłu, by móc znów ruszyć do przodu...
OdpowiedzUsuńKD