Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie (Mt 11, 28-30).
Doświadczenie zmęczenia, utrudzenia ponad siły. Tak
bardzo potrzebna jest pomoc. Gdyby ktoś mógł ująć nieco tego ciężaru - chociaż na chwilę i dać wytchnienie ugiętym plecom, spracowanym dłoniom, zmęczonym oczom czy umysłowi. Chociaż na chwilę.
Wokół mnie wielu utrudzonych, obciążonych ponad miarę, spoglądających z ufnością po ludzkich twarzach. Oczekują pomocy. Też chociaż na chwilę, by trochę odetchnąć.
I On - wołający wszystkich. A jednak nie zdejmuje ciężaru. Chce się podzielić swoim trudem, swoim brzemieniem, swoim jarzmem. Już nie mogę, a On jeszcze chce coś dołożyć. Jarzmo, choćby najsłodsze, pozostanie jarzmem. Ciężar, nawet najlżejszy, nie przestanie być jednak ciężarem. Ale pokrzepię was, byście dali radę...
Bóg dostrzega mój trud, moje ugięte plecy, spracowane
dłonie, zmęczone oczy. Chce pokrzepić, bym i ja zobaczył innych, może bardziej jeszcze zmęczonych. Chce pokrzepić, by człowiek przestał użalać się nad swoim losem.
Stawiając wymagania, uzdalnia do ich podjęcia i wypełnienia.
Można odrzucić Jego brzemię i jarzmo. Człowiek pozostaje wolny w swoich wyborach. Odrzucając Jego "ciężary" bierze się na plecy często znacznie większe i trudniejsze do uniesienia. Tylko On jednak udziela darów, które pozwalają ponieść ciężar, który nakłada.
1. Jak reaguję w sytuacjach zmęczenia, przeciążenia?
2. Czy nie narzekam na swój los?
3. Gdzie szukam wsparcia w trudnościach?
4. Czy dostrzegam trudy i wysiłki innych ludzi?
Dzięki za pokazanie jak wygląda jarzmo; na zdjęciu widzę, że w tej uprzęży jest miejsce dla dwóch; czy jarzmo moje mogę nazwać słodkim? - tak, ale tylko wtedy, kiedy wiem, wierzę lub jest we mnie iskierka nadziei, że w tym drugim miejscu, obok jest Jezus.
OdpowiedzUsuńGdy przychodzą monenty pytania: czemu ja, czemu mnie, czemu moją rodzinę "to" spotkało, zawsze pocieszenie znajduję u Jezusa, dokładnie tak jak mówi o tym dzisiaj w Ewangelii Mateusza, czy to przez adorację, czy w sakramencie pojednania....czy rozmowa z przyjacielem. Czasami przyjdzie chwila narzekania, a właściwie wystarczy, że pomyślę jak ciężko, a zaraz spotykam Kogoś kto dzieli się swoim trudem, i wiem , że jego problemów bym nie chciała. en