Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł do niego: Pójdź za Mną. On zostawił wszystko, wstał i chodził za Nim (Łk 5,27-28).
Zanim Lewi - Mateusz dotarł do domu, by podjąć niezwykłego Gościa, który wyrwał go z celnej komory i być może jajo pierwszy w dojrzałym życiu zobaczył w nim człowieka, a nie złodzieja, kolaboranta, bogacza - musiał za Nim się nachodzić...
Pójdź za Mną. Można dać się ponieść chwilowej euforii, zrobić coś głupiego. Dojrzała decyzja wymaga jednak czasu. Dojrzewa. Mateusz musi chodzić za Jezusem, by się przekonać, że to nie tylko emocje, że to nie urok chwili, ale odważna decyzja na życie.
Nawrócenie wymaga takiej decyzji. To nie może być emocjonalny odruch pod wpływem chwili. Nawrócenie wymaga dojrzałości, wyboru na całe życie. I aby taką decyzję podjąć, trzeba najpierw zobaczyć swój grzech - celną komorę, która oddziela od ludzi i od Boga.
Trzeba zobaczyć, rozpoznać własną chorobę, by zdać się na lekarza. Nawrócenie jest procesem na całe życie, wymaga dojrzałej decyzji na całe życie, a nie na chwilę...
1. Czy nawrócenie jest dla mnie procesem?
2. Czy nie zniechęcam się, kiedy nie widzę od razu efektów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz