«Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo nie było głęboko w glebie. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny». I dodał: «Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!» (Mk 4,3-9).
Zdumiewa rozrzutność siewcy, brak uwagi. Nie liczy się z ziarnem. Ziarno rzucanego słowa i rzucanych obficie łask. Tyle zmarnowanych darów otrzymanych od Boga.
A mimo tego, że łaska jest marnowana, Bóg się nie zniechęca. Wciąż hojną ręką rzuca na drogę, skały i pomiędzy ciernie. Jego szczodrość nie zna miary. Chociaż wie, że nie każdy dar zostanie przyjęty i nie każdy przyjęty
zaowocuje.
Bóg jednak jest cierpliwy w obdarowywaniu. Wciąż ma nadzieję, że nawet wysuszona, spękana i jałowa ziemia odpowie na dar i człowiek wyda owoc świętości.
1. Czy mam świadomość codziennie otrzymywanych od Boga darów?
2. Czy jestem za nie wdzięczny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz