Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku (J 12,3).
Liturgia zaprasza nas do otwarcia zmysłów, do wejścia w przeżywanie tego Wielkiego Tygodnia w sposób intensywny, namacalny.
Bóg ukazuje naszym oczom swojego Sługę. Możemy wpatrywać w umiłowanego Syna - Sługę, spokojnego i sprawiedliwego, wiernego i stanowczego, choć wydaje się tak kruchy i delikatny. Ukazuje naszym oczom światło, które rozświetla najciemniejsze, najbardziej niesprawiedliwe i błędne sytuacje.
Bóg otwiera nam oczy, abyśmy zobaczyli konkretną rzeczywistość, naszą rzeczywistość, przez którą przechodzi Jezus, w której dokonuje się Jego i nasza Pascha. Boże światło leczy naszą ślepotę i uwalnia nas od tak wielu zniewoleń, które zamykają nas w nas samych.
Doświadczamy Bożego dotyku. On nas ukształtował i bierze nas za rękę, podtrzymuje nasze kroki, byśmy nie zrezygnowali z drogi, którą dla nas przygotował, byśmy potrafili nieść miłość, bez względu na konsekwencje.
I zapach perfum. Dom w Betanii, dom przyjaciół. Dziś Marta usługuje gościowi, w czwartek sam Jezus będzie usługiwał. Łazarz, człowiek wyrwany śmierci zasiada przy stole, do którego zaproszeni są wszyscy, którzy otwierają się na nowe życie. Maria namaszcza stopy Jezusa, a w czwartek sam Jezus umyje stopy uczniom, ucząc ich, dokąd prowadzi droga Królestwa.
Ale to zapach perfum przenika wszystko i wszystkich. Przy odrobinie wyobraźni możemy poczuć ten moment, głęboko oddychać tą niezwykłą chwilą. Maria jest hojna i czuła, zna wagę i znaczenie tego gestu - na dzień pogrzebu... Tylko ten, kto kocha, potrafi zrozumieć jak wielka jest miłość. Intuicja Marii, która słuchała Mistrza swoim sercem, a poprzez swój gest ukazała wielkość daru, jaki Jezus czyni wobec wszystkich, wobec każdego z nas.
Trzeba czasem powdychać trochę Ewangelii, by zobaczyć, jakie reakcje w nas budzi, ile razy pojawi się nasze ale... czy nie byłoby lepiej, czemu nie sprzedano tego olejku.... Czy zapach Ewangelii sprawi, że powiemy: tak, wszystko dobrze uczynił, a może jednak czasem pojawi się: co za strata czasu, środków, marnotrawstwo talentów...
Można dzielić się drogocennym darem serca i namaszczać miłością, a można samolubnie zamknąć drzwi serca dla życia i światła. Betania jest piękna zapachem miłości i oddania, pełna światła i życia, jest miejscem, gdzie Jezus odpoczywał i chętnie przebywał pośród przyjaciół.
1. Czy staram się odbierać Słowo moimi zmysłami?
Nigdy tak nie robiłam. Staram się raczej Słowo Boże odbierać że zrozumieniem, ale spróbuję. Zainteresowało mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała, żeby i mój dom był domem przjaciół Jezusa. Jezu, którego stopy widziałam wiele razy piekne i brzydkie, o zapachu miłym i nos wykręcającym chcę być hojna i rozrzutna w miłości jak Maria (czy "pewna kobieta" w ewangelii sw Mt i Mk), i choć włosami nie wytrę (za krótkie) pocałunkami je obsypuję. Pocałunkami małymi, może i nie widocznymi w codzienności. Postawa Judasza aż tak mnie nie dziwi, bo to złodziej, natomiast jak przeczytałam u innych ewangelistów, "oburzenie uczniów" - to smuci. I dzisiaj spotykamy się z takimi postawami: po co na to czy na tamto tyle wydawać; albo po co te klasztory kontemplacyje, siedzą i nic nie robią. A z uśmiechem: co do powdychania Pisma św dostałam niedawno nowy egzemplarz i nie tylko ja go wąchałam. :)
OdpowiedzUsuń