zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 17 maja 2021

Poniedziałek 7. Tygodnia Wielkanocy

    Rzekli uczniowie Jego: «Patrz! Teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś». Odpowiedział im Jezus: «Teraz wierzycie? (J 16,29-31).


    Słyszę delikatną ironię w słowach Jezusa teraz wierzycie? Wobec deklaracji uczniów, że wszystko już dla nich jest zrozumiałe, że już wiedzą, Jezus chce dać im do zrozumienia, że to jeszcze nie ten moment. Godzina pełnego zrozumienia jest bliska, ale jeszcze nie nadeszła. 

    Uczniowie z iluzoryczna wiarą źle zinterpretowali słowa Jezusa. I On z cierpliwością nauczyciela, który kocha swoich uczniów, odpowiada im: teraz wierzycie? 

    Autentyczna wiara dopiero przyjdzie. Ona zawsze odnosi się do Jezusa na krzyżu, a Jego poddanie się, pozorna klęska, jest siłą zbawczą dla każdego człowieka, dla całej ludzkości.

     Uczniowie wierzą, że idą za wyjątkowym Mistrzem, pełnym wiedzy, ale Jezus jest Mistrzem z krzyża, przez swoje ogołocenie i poddanie. Kiedy będą musieli zmierzyć się z tą rzeczywistością, porzucą Jezusa, zostawią Go samego. 

    Nie wystarczy uznać, że Ojciec jest z Nim, że Jezus pochodzi od Ojca. Trzeba również przyjąć, że Jezus poddaje się woli Ojca całkowicie, poprzez oddanie siebie na krzyżu. Dopiero potem jest zmartwychwstanie.

    Jezus ich uspokaja. Zwycięstwo należy do Niego, chociaż świat będzie ogłaszał Jego klęskę i śmierć. Kto pozostaje z Nim zjednoczony, zachowa pokój. Tylko Jezus może nam dać ten pokój, który czyni nas zdolnymi  do stawienia czoła przeciwnościom, pokój, który podtrzymuje nas na duchu i z radością pozwala przeżywać każdy dzień naszego życia. 

    I nas może zapytać, jak wówczas uczniów: teraz wierzycie?  A jeśli tak, to czy ten Jezus, w którego wierzycie, nosi znaki męki? 

1. Idę za wyjątkowym Mistrzem, czy jednak ze spokojem przyjmuje trudności życia?

2 komentarze:

  1. Dzisiejsze rozważanie mocno współgra z tym, o czym mówił wczoraj ks. Dziekan na kazaniu.
    Męka, krzyż, cierpienie, a już najdelikatniej mówiąc, trudności, to trzeba mi przyjąć, bo bez tego nie ma zmartwychwstania. Czy przyjmuję trudności ze spokojem? Nie. Spinam się najpierw bardzo i kontruje. Dopiero, gdy zwracam się do Mistrza, posłucham Jego Słów, przytulę się do Jego serca, wsłucham się w Jego Oddech, dopiero wtedy pokornieję i biorę, co jest. Piękne zdania, Ojcze Edwardzie: "Jezus ich uspokaja". Zwycięstwo należy do Niego,... Kto pozostaje z Nim zjednoczony, zachowa pokój".
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezus mówi uczniom, że nadchodzi godzina, w której zostawią Go samego, ale On nie jest sam bo Ojciec jest z NIm. Tak samo w życiu, wiecej się doświadcza obecności "przyjacioł" gdy się powodzi, jest się na fali, coś się znaczy, ale gdy przychodzą trudne chwile (choroba, cierpienie z powodu biskich, utrata pozycji społecznej czy finasowej czy inne problemy) to nawet jak ktoś przy nas jest i tak czujemy się samotni. To przeżywane wówczas cieprpienie, ból ma ukojenie tylko w miłości Bożej, w jej doświadczeniu.

    OdpowiedzUsuń