Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy (Mt 6,33-34).
Święty Paweł rysuje przed nami swój portret - autoportret człowieka, który staje w prawdzie przed Bogiem, przed sobą i przed ludźmi. Widzi swoje mocne i słabe strony.
Chociaż podkreślał, że nie jest dobrą rzeczą przechwalanie się, to jednak chwali się tym, co Bóg dokonał w jego życiu - wizjami i objawieniami Pana. Szczyci się bliskością Boga - to fundament jego zaufania, skaliste podłoże, na którym buduje.
Ale z taką samą szczerością mówi o swojej słabości, o cierniu, który chroni go przed pychą. I chociaż prosił, aby Pan uwolnił go od tego, co raniło, sprawiało ból, przypominało mu o jego słabości, musi dźwigać swoje doświadczenie kruchości i niemocy. Bóg wysłuchuje prośby, ale nie uwalnia od ciężaru - pomaga jedynie go nieść - starczy ci moja łaska.
Kiedy potrafimy zachować dystans wobec siebie i stanąć w prawdzie, odnajdujemy siebie w tym doświadczeniu św. Pawła. Doświadczamy słabości i ograniczeń, czasem zawodzą nas siły, ale kiedy z ufnością zwracamy się ku Bogu, otrzymujemy Jego pomoc.
Bóg zaprasza nas do ufności i wiernego trwania przy Nim, a nie na karuzelę cudownych znaków i objawień. Nie obiecuje też łatwego życia, ale gwarantuje, że będzie w tym życiu obecny.
Jezus mówi nam, że główną naszą troską winno być poszukiwanie królestwa Bożego. Szukać Bożego panowania we własnym sercu i życiu. Pozwolić Mu kierować swoim życiem.
Jest tak wielu innych "królów", którzy dobijają się do naszego serca, aby zając pierwsze miejsce w naszym życiu. Jezus wymienia jednego - Mamonę. I ostrzega - nikt nie może dwom panom służyć... Tego ludzkie serce nie potrafi pogodzić.
Jest zrozumiałe, że martwimy się o to, co będziemy jeść, jak będziemy się ubierać, jaką pracę będziemy wykonywać - to wszystko jest niezbędne do naszego życia. Ale te ludzkie troski nie mogą nam przysłonić tego, co najważniejsze w naszym życiu. Bóg zna pragnienie naszego serca, Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Zaufać, to nie znaczy nie troszczyć się. To znaczy bardziej nie zagubić się pośród wielu trosk codzienności, nie pozwolić, by życiowe zmartwienia zasłoniły dobroć Ojca.
1. Jak podchodzę do różnych trosk w moim życiu? Czy patrzę na nie z Bożej perspektywy?
„Bóg wie”
OdpowiedzUsuńŚw. Paweł mówi, że chwalenie się jest niezręczne. Wydaje się obce to uczucie dzisiaj, gdy patrzę na niektóre wpisy na portalach społecznościowych czy w mediach. Upubliczniane sprawy wstydliwe i żenujące oczekują na oklaski.
Rozumiem św. Pawła, wnika to z jego pokory, nie chce mówić, „ aby ktoś nie myślał o nim coś więcej, niż widzi czy słyszy”. Trochę szkoda, dobrze byłoby poznać jego doświadczenia wewnętrzne, nadzwyczajne. Są sprawy, którymi należy się „chwalić”, a raczej dawać świadectwo, bo ono porywa bardziej niż nie jeden mądry wykład, czy kazanie.
Paweł chwali się doświadczeniem słabości, obelg , prześladowania , tym co cierpi dla głoszenia Jezusa Zmartwychwstałego – bo w nich doświadcza Bożej obecności i mocy. Nie mam takich doświadczeń nawet w 1 procencie, ale Bożej obecności doświadczam w Sakramencie Pojednania, gdzie odkrywam moje słabości i niepowodzenia.
”Nie martwcie się o swoje życie…przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie”
i mimo, że rozum to ogarnia, trudno jest się zupełnie o nic nie zamartwiać. Matka martwi się o dzieci, żona o dom itd…Mimo, że patrzymy na pięknie ubrane lilie, trudno jest się nie martwić się o wygląd; jako kobieta twierdzę, że poświęcamy na to bardzo dużo czasu. Fryzjer, kosmetyczka, sklep odzieżowy… poranne rytuały przed lustrem – osobiście mnie to bardzo męczy i ograniczam do minimum. Cieszę się, że żyję w naszej kulturze, nie wiem, czy bym sobie poradziła w jednym z afrykańskich ludów, przedstawionych w programie „kobieta na krańcu świata” , w których Martyna pokazywała jak kobieta pół dnia spędza na „upiększaniu” ciała.