zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 24 października 2021

XXX Niedziela Zwykła

    Kiedy wychodził z Jerycha, a z Nim Jego uczniowie i duża gromada, syn Tymeusza, Bartymeusz, niewidomy żebrak, siedział przy drodze. Kiedy się dowiedział, że jest tu Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Synu Dawida, Jezusie, zlituj się nade mną" (Mk 10,46-47).


    Bartymeusz jest kimś, kto żyje w zależności od innych. Jego sytuacja osobista nie pozwalała mu na samodzielne utrzymanie się. Żyje tym, co inni chcą mu dać. Nie ma żadnych praw, nie może niczego się domagać. Jego ślepota jest jak piętno przekleństwa. Przez ludzi rozumiana jako kara za grzechy. 

Bartymeusz jest kimś, kto nie widzi swojej przyszłości. Nie ma wyjścia z jego sytuacji. Jego życie zostało ograniczone do płaszcza i niewielkiej przestrzeni przy drodze. Jest to człowiek porzucony, siedzący przy drodze. 

    Sens jego życia to przetrwać do następnego dnia najlepiej jak to możliwe. Ma tyle wad i ograniczeń. To człowiek, który mówi o sobie: inni są lepsi ode mnie, potrafią więcej niż ja, mają większe możliwości niż ja… Jego wołanie za Jezusem jest krzykiem rozpaczy.

     Zaczął wołać… Krzyk Bartymeusza na ulicy za bramą Jerycha ujawnia jeszcze inną rzeczywistość – ujawnia ślepotę tych, którzy idą za Jezusem. To jest ślepota niedostrzegania tych, którzy są blisko nas i cierpią. To jest nasza ślepota, nazywana czasem obojętnością, znieczulicą społeczną, egoizmem. Nasza ślepota.

     A Jezus przystanął i rzekł: Zawołajcie go. Jezus jest kimś, kto patrzeć, słyszeć, zauważyć. Nawet idąc w tłumie, pośród hałasu ulicy, całego zamieszania, które Go otacza. Jest osobą uważną, skupioną na tym, co ważne, nastawioną na ludzi. To jest coś, czego każdy z nas musi się wciąż uczyć, czego możemy się nauczyć. Ale potrzeba nieustannego treningu, by nie zaniedbać wrażliwości. 

     Kiedy Jezus zawołał Bartymeusza, ten zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa. Płaszcz był wszystkim, co posiadał na własność. Zrzucenie tego płaszcza to porzucenie wszystkiego, co było jego zabezpieczeniem, to zaufanie wobec Jezusa. Bartymeusz otworzył się na Jezusa. 

    1. Czy szukam Jezusa z takim samym zapałem jak Bartymeusz?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz