Jezus zwraca się do Izraelitów, do ich przywódców, do tych, którzy zamierzają Go zabić. Przestrzega ich, że sami są w niebezpieczeństwie śmierci.
Mieli zamiar wyeliminować groźnego wroga, mąciciela porządku, który naruszał zasady Prawa. A Jezus próbuje im uświadomić, że błędnie rozumieją zagrożenie - nie tkwi ono w Nim, lecz ale w ich postawie wobec Niego. Sami dla siebie są zagrożeniem. Ten, którego uważają za wroga jest jedynym, który może ich wybawić. Odrzucenie Jezusa będzie ich zgubą.
To właśnie niewiara w Jezusa jako życiowy wybór człowieka wyklucza go ze zbawienia i życia wiecznego. Zbawienie to wspólnota życia z Jezusem.
Pytanie Izraelitów Kim jesteś? jest nie tyle szukaniem prawdy, co potwierdzeniem ich niewiary. Dlatego to rozgoryczenie i poczucie bezsensu dalszej rozmowy: po cóż jeszcze do was mówię. Po cóż, skoro nie potraficie zaakceptować ukrzyżowanego Zbawiciela.
Chrystus jest znakiem sprzeciwu, skałą zgorszenia. Trzeba się opowiedzieć: za Nim lub przeciw Niemu. I ten wybór definitywnie warunkuje los każdego z nas.
Tylko ci, którzy z wiarą patrzą na krzyż, którzy potrafią przyjąć jako Mesjasza tego, którego Bóg uczynił dla nas grzechem, mogą uzyskać wybawienie z grzechu.
1. Czy nie szemram przeciwko Bogu?
Gdy jestem w trudnej sytuacji, najczęściej obrywa się mojemu mężowi.
OdpowiedzUsuńJezus, którego obraz noszę w sercu, to Jezus cierpliwy, miłujący, uczący i cierpliwie czekający na owoc. A w dzisiejszej ewangelii, mój Jezus traci cierpliwość wobec Żydów. Myślę, że niejednokrotnie mógłby już stracić i wobec mnie, gdy nie czynię to co Jemu się podoba. A jednak każde moje przyjście, klęknięcie ze skruszonym sercem u KRATEK konfesjonału, a właściwie u UWIĘZIONEJ Miłości Miłosiernej, pozwala mi sądzić, że Jego cierpliwość wobec mnie jest nieskończona. Trudno mi to pojąć rozumem, po ludzku, ponieważ słowa: "po co jeszcze do was mówię", często odczuwam w stosunku do niektórych osób.
W pierwszym czytaniu, gdy lud izraelski stracił cierpliwość będąc w trudnej sytuacji, złorzeczył Mojżeszowi i Panu Bogu. Gdy doświadczam zniecierpliwienia obrywa się najczęściej mojemu mężowi, czasami są to sytuacje kiedy jest Bogu ducha winny. Zaskakujące jest to, że potem on nadal mnie kocha. :)
Podziwiam cierpliwość kapłanów, którzy głoszą, głoszą, głoszą i bardzo łatwo mogą ulec zniecierpliwieniu, nie widząc owoców.