zachód słońca

zachód słońca

piątek, 13 maja 2022

Piątek 4. Tygodnia Wielkanocy

    Bracia, synowie rodu Abrahama, i ci spośród was, którzy się boją Boga! Nam została przekazana nauka o tym zbawieniu, bo mieszkańcy Jerozolimy i ich zwierzchnicy nie uznali Go, i potępiając Go wypełnili głosy Proroków, odczytywane co szabat. Chociaż nie znaleźli w Nim żadnej winy zasługującej na śmierć, zażądali od Piłata, aby Go stracił (Dz 13,26-28).

    "Znacie drogę, dokąd Ja idę". Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?» Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,4-6).


    W synagodze w Antiochii, zwracając się do Żydów, Paweł nie pomija niewygodnej dla nich prawdy - przywódcy prosili Piłata, aby zgładził Jezusa, chociaż nie znaleźli w Nim winy. Ale jednocześnie Paweł pokazuje im nadzieję zbawienia. Bóg wskrzesił Jezusa i przez swojego Syna ofiaruje każdemu człowiekowi zbawienie. Paweł nie potępia tych, którzy pobłądzili. To jest Jezus. Nigdy nie kieruj się zasadą oko za oko, lecz na grzech odpowiada miłosierdziem.

    Jednym z wielkich niebezpieczeństw, na które już zwróciłem niedawno uwagę, jest to, że staliśmy się zaimpregnowani na słowo Jezusa. Słowo nas nie nawadnia, nie odżywia. 

    Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Te trzy rzeczywistości łączą się ze sobą. Jezus wskazuje nam drogę, którą mamy podążać, bo w niej jest prawda, która prowadzi do życia. 

    Jezus pragnie ukazać nam to wszystko, co prowadzi do życia, abyśmy mogli je przyjąć, ale ukazuje również to, co prowadzi do śmierci, pustki i smutku, byśmy mogli to odrzucić. Uczy wybierać. Nie jest tyranem, który wydaje rozkazy. Pokazuje drogę i zachęca: jeśli chcesz... znacie drogę... Reszta należy do nas. 


1. Czy Słowo jest dla mnie źródłem prawdy, która prowadzi do życia?

1 komentarz:

  1. Jezus mówi Tomaszowi: znacie drogę, Ja jestem drogą. Czy znam na pewno Drogę. Gdy oragnizuję wycieczki rowerowe, poświęcam wiel czasu aby przygotować trasy na każdy dzień, badampoziom trudności, jakość nawieżchini i inne. Pomimo wydawałoby się dobrego przygotowania, cały czas podczas podróży mam włączonego GPS, pod okiem notatki z trasą , a i tak czasami zdarza się skręcić nie tam gdzie trzeba, gubię się szczególnie w dużych miastach, trzeba zawracać albo nadrabiać kilometry. Porównując to do życia w codzienności, rano wybrawszy drogę, cały dzień serce musi być na GPS z Jezusem, na nasłuchu z Duchem Świętym, i oby się baterie nie wyczerpały, oby hałas wielkiego miasta nie zagłuszyły cichych , delikatnych natchnień. Wydawałoby się , że to strasznie męczące, że w tym nieustannym czuwaniu można stracić piękne widoki po drodze. Ale wieczorem, gdy staję do rachunku sumienia prawdziwą radość daje nie to co moje oko czy ucho cieszyło, ale to co Bogu się podobało.

    OdpowiedzUsuń