Ach, te pierwsze miejsca! Nasza małość domagająca się zauważenia i uznania, podkreślenia zasług i podziękowań.
Uczta, pierwsze skojarzenie to wesele, I Komunia, czasem stypa czy inna rodzinna impreza. A może także jakieś zakładowe imprezy. W większości przypadków dziś gospodarze przyjęcia z góry, poprzez karteczki z nazwiskami na stołach, wskazują gościom miejsce, aby uniknąć niepotrzebnego bałaganu z zamienianiem miejsc. Cóż, nie wszyscy mogą w autobusie siedzieć przy kierowcy...
Ale nie zmienia to faktu, że zamiast cieszyć się zaproszeniem i udziałem w uroczystości, zawsze znajdą się tacy, którzy będą się zastanawiać, dlaczego gospodarz nie pozwolił im zająć miejsca bliżej siebie, przecież tak wiele zrobili, zasługują na zauważenie.
Przy niedawnym pogrzebie królowej Elżbiety w pewnym momencie pojawiła się dyskusja w podobnym tonie - prezydent USA siedział trzy rzędy dalej od polskiego prezydenta. I pojawiły się różnie sarkastyczne zdania. A wszystko było zgodne z protokołem uroczystości i zupełnie niepotrzebnym było doszukiwanie się drugiego dna...
Nieszczęsne pierwsze miejsca. W każdym z nas jest obecna ta pokusa znaczenia. Trzeba uważać, by zabiegając o uznanie w oczach innych, nie zadeptać przy okazji innych, niemniej zacnych i godnych uznania...
1. Czy potrafię zobaczyć w sobie tę pokusę zauważenia przez innych?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz