Strach, który odczuwamy, ostrzega nas przed niebezpieczeństwem, czasem jednak potrafi ans sparaliżować.
Apostołowie, z których niektórzy byli wytrawnymi żeglarzami, doświadczają lęku, ale podejmują walkę z żywiołem, próbując ratować swoje życie. Być może strach zaglądał im w oczy i nie potrafili zrozumieć spokoju Jezusa, który spał na tyle łodzi. Oni obawiali się śmierci, a On zachowuje spokój, pewność siebie.
Jaką wartość Jezus przykładał do swojego życia? Dlaczego nie obawia się śmierci? Jego spokój wynika z zaufania Bogu. On przyszedł stracić swoje życie, dać swoje życie dla innych i przeżywa swoje życie w tej perspektywie: nie jest to życie dla siebie, ale dla innych.
Idąc za Jezusem, nie mamy innego wyboru, jak żyć dając swoje życie innym, pomimo naszych obaw i lęków, które czasem nas dopadają.
Zaskakuje mnie w tym tekście Ewangelii coś jeszcze. Moment, w którym św. Marek mówi o strachu apostołów. To nie jest moment szalejącej burzy, z którą się zmagają, chociaż pewnie pojawił się niepokój, kiedy fale zalewały łódź. Ale Marek mówi, że zlękli się, kiedy Jezus burzę uciszył. Z żywiołem walczyli mimo lęku i obaw, bo to było doświadczenie, które znali z życia. Zlękli się wobec mocy, która kazała zamilknąć wichrowi i uspokoiła fale. Przerażająca tajemnica, której nie potrafią zrozumieć. Kim On jest?
Kiedy doświadczamy lęku, Jezus przychodzi ze swoją mocą, kiedy mamy odwagę prosić Go o pomoc.
1. Czy trudne doświadczenia otwierają mnie czy zamykają na Boga?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz