Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie zatem i uczyńcie uczniami wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego (Mt 28,18b-19).
Wielkanoc dobiega praktycznie końca. To ostatnie spotkanie Zmartwychwstałego z uczniami. U wszystkich ewangelistów powtarzane są dwie sprawy:
* z jednej strony zaufanie, jakie Jezus pokłada w uczniach. Mówi im, że będą odpowiedzialni za kontynuowanie Jego dzieła. W ich ręce Jezus złożył skarb Ewangelii, głoszenia dobrej nowiny o zbawieniu człowieka;
* z drugiej strony, nawet w tym ostatnim spotkaniu, podkreślony jest brak zrozumienia u uczniów i wątpliwości. Po tym, jak podążali za Jezusem drogami Galilei, podczas Jego podróży do Jerozolimy, po tym, jak byli bezpośrednimi świadkami Jego słów i znaków, które czynił, po tym, jak widzieli Go aresztowanego, osądzonego i skazanego na śmierć krzyżową, po tym, jak doświadczyli Jego zmartwychwstania – uczniowie nadal nie w pełni rozumieją misję Jezusa, a tym samym nie potrafią zrozumieć zadania, które Jezus im zleca. Niektórzy mieli wątpliwości… Potrafią jedynie zapytać: czy to właśnie teraz przywrócisz królestwo Izraela?
Tylko obietnica Ducha Świętego niesie w sobie nadzieję, że uczniowie zrozumieją misję Jezusa i swoją własną misję. Okres uczenia się jeszcze się nie skończył. Muszą otrzymać Ducha Świętego, który sprawi, że poznają znaczenie słów Jezusa. W jakiś sposób konieczne jest, aby Jezus zniknął z ich życia, aby otworzyć ich serca na głębsze i prawdziwsze zrozumienie Jego osoby i misji.
My również potrzebujemy obecności Ducha Świętego, aby nas oświecił, byśmy potrafili zrozumieć, czym jest nadzieja, do której zostaliśmy powołani, czym bogactwo chwały u Niego wśród świętych.
1.Czy potrafię uznać, że wciąż potrzebuję się uczyć i poznawać Jezusa? Czy nie myślę, że już wiem wiele i to wystarczy?
Oczywiście, że tak- na oba pytania. Bo niestety często myślę, że wiele wiem i mi to wystarczy. Tylko, że to nie ma nic wspólnego z prawdą. i dobrze! Bo jedynie w mojej marności i "głupocie" ratunek dla mnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję ojcze Edwardzie.