Dzięki Niemu staliście się bogaci we wszystko: w każde słowo i w całe poznanie, bo i świadectwo Chrystusa umocniło się w was (1 Kor 1,5b-6).
Co wam nakazuję, wszystkim nakazuję: czuwajcie (Mk 13,37).
Rozpoczynamy Adwent. Jesteśmy zaproszeni do oczekiwania. To słowo w naszych czasach już prawie nic nie znaczy, a nawet kiedy myślimy o czekaniu, myślimy o czymś biernym. A Adwent nie jest czasem biernego wyczekiwania na coś lub kogoś. To wielka pomyłka, jeżeli chcemy usiąść i czekać. Jesteśmy zaproszeni do oczekiwania wypełnionego działaniem.
I już na początek otrzymujemy mocne słowo Izajasza, który pokazuje wielki paradoks naszego życia, wielkie rozdarcie ludzkiego serca, ponieważ z jednej strony mamy świadomość, że ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność, a z drugiej strony wszyscy byliśmy skalani, wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nasz jak wicher. To rozdarcie, które każdy z nas nosi w sobie, dlatego Adwent jest czasem wyzwań: albo zatrzymamy się w oczekiwaniu na to, co powtarza się każdego roku, albo podejmiemy decyzję, by wejść w wielki plan Bożego Narodzenia, którym są narodziny Człowieka, nowego Człowieka na wzór Chrystusa – nasza przemiana.
Izajasz kontynuuje: Ty jesteś naszym Ojcem, a m wszyscy jesteśmy gliną i dziełem rąk Twoich. Dlatego w tę pierwszą niedzielę Adwentu powinniśmy chwycić w dłonie tę naszą glinę, glinę naszego życia, i zapytać siebie, szczerze i z powagą: co mam zrobić? Czego oczekujesz? Jakiego człowieka chcesz we mnie uformować?
Co w moim życiu dzisiaj wymaga przemiany, uporządkowania, by i we mnie mógł narodzić się Bóg?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz