zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 7 kwietnia 2024

II Niedziela Wielkanocy

    Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem, z Boga się narodził; i każdy miłujący Tego, który dał mu życie, miłuje również tego, kto życie od Niego otrzymał (1 J 5,1).

Tomasz, jeden z Dwunastu, nazywany Didymos, nie był z nimi, gdy przyszedł Jezus. Pozostali zatem uczniowie powiedzieli mu: „Widzieliśmy Pana”. A on rzekł: „jeżeli na jego rękach nie zobaczę śladu po gwoździach jeżeli nie włożę swego palca w ślad po tych gwoździach, i jeżeli nie włożę swej dłoni w jego bok, nie uwierzę” (J20,24-25).


Postać Tomasza apostoła, apostoła zwątpienia, sprawia, że tracimy z oczu prawdziwego bohatera tej Ewangelii: Chrystusa Zmartwychwstałego. Skupienie się na Tomaszu prowadzi nas do ponownego pochylania się nad naszymi postawami, nad znaczeniem wiary w naszym życiu. 

    Ale to nie jest najlepsza rzecz do refleksji w tę niedzielę. Wielkanoc nie jest czasem, aby skupiać się na sobie; to czas, kiedy mamy podnieść oczy i zobaczyć Chrystusa Zmartwychwstałego, pozwolić na Jego obecność w naszym życiu, pozwolić dotknąć się Jego słowom, pozwolić dotknąć Jego słowom naszego serca.

Kiedy Zmartwychwstały nie pojawia się pośrodku naszego życia, żyjemy z zamkniętymi duszami, zamkniętym sercem, próbując bronić się najlepiej jak potrafimy przed własnymi lękami i wadami, budując mury ochronne, nie ufając nawet tym, którzy są nam najbliżsi. Zamykamy drzwi, zakładamy zamki i milczymy. W centrum naszego życia stawiamy to, o czym marzymy, czego potrzebujemy, co nas boli, często także nasze frustracje. Taki właśnie był Tomasz.

     Potrzebujemy w te wielkanocne niedziele, aby nasz wzrok zatrzymał się na Jezusie. Poczuć, że Jezus patrzy na nas i posyła nas, byśmy byli Jego świadkami. 

     Nasze życie składa się ze spotkań. Niektórych z nich szukamy, ale nie zawsze. Często właśnie te nieoczekiwane spotkania wywierają na nas największe wrażenie, być może z powodu zaskoczenia, być może z powodu ich bezinteresowności. Każde spotkanie pozostawia w nas ślad, który wpływa na nasze życie. To, kim jesteśmy, jest owocem osobistych spotkań, które przeżyliśmy.

     Od początku swojej historii wspólnota chrześcijańska rodziła się ze spotkania ze Zmartwychwstałym. Ci, którzy Go spotkali, przemienieni przez to doświadczenie, żyli w nowy sposób: jeden Duch i jedno serce ożywiały wszystkich, którzy uwierzyli. 

     To właśnie spotkanie ze Zmartwychwstałym kształtuje nas jako wierzących; to spotkanie daje nam najgłębszą tożsamość, pozwala nam odkryć ostateczny sens naszego istnienia. 


Jakie spotkania były dla mnie najbardziej znaczącymi w życiu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz