Jezus wypowiada się niezwykle ostro. I pewnie gdybyśmy zaczęli stosować dosłownie to Jezusowe wskazanie, wcale byśmy nie znaleźli uznania w Jego oczach. Jeden z Ojców Kościoła potraktował zresztą wprost to wskazane, kalecząc swoje ciało, co być może stało się później przeszkodą do wyniesienia na ołtarze...
Ale jest to wypowiedź niezwykle radykalna, sięga do samych głębin ludzkiego serca, gdzie rodzą się pragnienia, także te złe. Trzeba dokonać radykalnego odcięcia się od grzechu.
Zabierz człowiekowi to, co nadprzyrodzone, a nie znajdziesz tego, co naturalne, pojawi się wynaturzenie. Te słowa są obrazem tego, co dzieje się w cywilizacji Zachodu i wszędzie tam, gdzie ma ona swoje wpływy, także w sferze seksualnej człowieka. To konsekwencja niewiary, praktycznego ateizmu, który dotyka nawet ludzi, którzy uważają się za wierzących.
Zawsze istniało cudzołóstwo, prostytucja i inne zachowania godzące w godność człowieka. Istniało także nauczanie Kościoła, być może nawet przesadzone w pewnych kwestiach, ale doceniane nawet przez przestępców. Dziś atmosfera sprzyja łamaniu wszelkich granic, a ci, którzy je naruszają i brutalnie łamią, są podziwiani i oklaskiwani, jako ci, którzy potrafią granice przekraczać. Istnieje przekonanie, że to, co nienaturalne i degraduje człowieka, jest wyrazem ludzkiej wolności.
Warto dzisiejsze słowa Jezusa odczytać jako wezwanie, by wykorzenić ze swojego serca to wszystko, co prowadzi do upadku, prosić Go o łaskę wiary oraz jedność wyznawanej wiary i praktyki życia.
Jak często zauważam w sobie rozdwojenie między wyznawaną wiarą a życiem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz