To pytanie Jezusa w świecie, który tak wiele rzeczy robi poza Bogiem, a nawet przeciwko Bogu, jest pytaniem o pragnienia i tęsknoty naszego serca: co chcę, aby Jezus uczynił dziś dla mnie? W moim życiu osobistym, w mojej rodzinie, może we wspólnocie, w której dzielę wiarę? To jedno pytanie wystarcza, by posiedzieć nad tą Ewangelią i spróbować odpowiedzieć…
Bartymeusz umie krzyczeć. Wie, jak krzyczeć głośniej w zderzeniu z szyderstwem, próbami uciszenia czy obojętności. Jeszcze głośniej krzyczał… Przyzwyczajony do odrzucenia, nie spodziewał się pewnie, że Jezus go wezwie. Wielu wychodziło z miasta i nie reagowali na jego wołanie…
Bartymeusz odzyskuje wzrok, rozpoznaje współczucie Jezusa. Opuszcza miejsce, na które skazał go los. Wiara go uratowała, ma możliwość i odejść, zniknąć, jak wielu innych. Ale wybiera bycie uczniem, idzie za Jezusem.
Jak odpowiesz Jezusowi na pytanie, które dzisiaj stawia: co chcesz, abym dla ciebie zrobił?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz