Oni słyszeli, że On może pomóc. Niewidomi, którzy idą za zdrowym Jezusem, wołając. Ich nadzieja oddala się z każdym Jego krokiem, więc przyśpieszają, nie zważając na to, że można się potknąć i przewrócić. Wywołują wiele hałasu swoim krzykiem, A Jezus zdaje się ich nie słyszeć... Kręte uliczki Kafarnaum, kamieniste i nie zawsze równe nie sprzyjały tej pogoni niewidomych za zdrowym Mistrzem.
A oni nie rezygnowali, nie poddawali się w tym pościgu. Aż dotarli do Jego domu...
Daleko od ludzkich spojrzeń, w domu, odbywa się spotkanie, które przemienia ich życie. Pada pytanie o wiarę i jej wyznanie, następuje cud.
Jezusowi zależy na spotkaniu. Nie chodzi tylko o przywrócenie fizycznego wzroku. Celem jest otworzenie oczu wiary, by w osobistym spotkaniu zobaczyć w Nim Zbawiciela. Według wiary waszej niech wam się stanie. Każdy musi odkryć sam tę prawdę o Jezusie, w osobistym spotkaniu. Świadectwo innych może być jedynie pomocą, by doszło do spotkania, ale doświadczenie wiary zawsze będzie miało wymiar osobisty i niepowtarzalny...
Czy dziękuję Bogu za wzrok? Czy potrafię patrzeć na rzeczywistość oczami wiary?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz