Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: «Nie, lecz ma otrzymać imię Jan» (Łk 1,59-60).
Zachariasz zaniemówił z powodu wątpliwości i pozostajemy niemy. Elżbieta nie mogła od niego usłyszeć tego, co anioł powiedział o ich dziecku. Te dziewięć miesięcy to czas, w którym oboje odnaleźli spokój, którego tak bardzo potrzebowali wobec tego, co ich czekało.
W końcu jego język zostaje uwolniony z niemocy i Zachariasz zaczął błogosławić Boga. Jutro usłyszymy hymn uwielbienia, który wypowiedział.
W tym domu, poza Zachariaszem i Elżbietą i ponad nimi Duch Święty jest prawdziwym bohaterem. Kilka miesięcy wcześnie stał się obecny w tym domu, przy okazji odwiedzin Maryi, gdy Elżbieta została napełniona Duchem Świętym i zawołała... Jutro usłyszymy, że Zachariasz napełniony Duchem Świętym zaczął prorokować...
Duch Święty, Jezus w łonie Maryi i Ojciec, dbający o każdy szczegół tych wydarzeń.
Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę... W ten sposób na pięć wieków przed narodzinami Jana Bóg przez usta proroka ogłosił jego narodziny i misję. Bóg spełnia swoje obietnice.
Kimże będzie to dziecię? Pytanie, które unosi się nad narodzinami każdego dziecka. Dlatego często błogosławię dzieci, by prosić za nie i życzyć im dobra. Ale pytanie z Ewangelii ma głębszy wydźwięk: kimże będzie to dziecię, skoro już teraz w jego życiu obecny jest Bóg? A pragnienie Boga, Jego życzenie dobra dla nas, jest skuteczne. Bóg pragnie naszego zbawienia.
Czy ufam, że Bóg pragnie mojego dobra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz