Saul na pewno nie tak wyobrażał sobie własną drogę, nie tak widział czystość wiary w Boga, nie tak rozumiał swoje życie. On, który był postrachem pierwszego Kościoła. To Jezus wychodzi mu na spotkanie, dotyka go i wzywa, szuka i znajduje.
Z Bożego dotknięcia i spotkania rodzi się nawrócenie, serce ulega przemianie. Prześladowca staje się głosicielem, aż po przyjęcie kajdan i męczeńską śmierć, bo wiele będzie musiał wycierpieć dla Bożego imienia.
Bóg jest nieprzewidywalny dla naszych wyobrażeń, działa i przemienia. Potrafi wkroczyć w nasze życie, szuka nas, a kiedy otwieramy się na Jego słowo i słuchamy, przemienia na zawsze.
Po trzech dniach ślepoty - Jezus przez trzy dni w mrokach śmierci - Szaweł przyjmuje chrzest, a nienawiść zamienia się w miłość dla Imienia, które dotąd zwalczał.
Na tym polega piękno działania Bożego w człowieku.
Czy pozwalam Bogu, by mnie przemieniał? Co rodzi mój opór wobec Bożego działania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz