Święty Andrzej Bobola pochodził z rodziny szlacheckiej. Jako osiemnastoletni chłopak wstąpił do Zakonu Jezuitów. Sławę kaznodziei zdobył w Wilnie, gromadząc duże grupy słuchaczy. Później przyszedł czas na kształtowanie miłosierdzia, gdy podczas epidemii w Bobryńsku wspierał tych, którzy cierpieli i umierali.
Tym jednak, co najbardziej naznaczyło jego drogę, była działalność misyjna. Wielu prawosławnych wiosek, do których dotarł, głosząc Ewangelię, przechodziło na katolicyzm. Jednocześnie zwracał uwagę na głoszenie nawrócenia wśród katolików, wyrywając ich z letniości i obojętności. Jego działalność misyjna spotykała się jednak z niezrozumieniem i nienawiścią. Zdarzało się, że w dużych miastach rodzice przeciwni Kościołowi, wysyłali przeciwko niemu dzieci, by rzucały w niego kamieniami. Śmierć męczeńską poniósł z rąk Kozaków.
Jest patronem jedności. I może dzisiaj, za jego wstawiennictwem, potrzeba prosić o jedność, przede wszystkim o jedność dla Polaków, byśmy potrafili zaakceptować różnorodność i uczyli się szacunku dla tych, którzy myślą inaczej.
Jedność pośród uczniów jest pragnieniem Jezusa. Nie można jej jednak narzucić czy wymusić, zapominając o szacunku. Nie można także kształtować fałszywej jedności, która domaga się rezygnacji z własnej tożsamości, zamazania różnorodności, wyrzeczenia się siebie. To złudzenie jedności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz