Jonasz, jak każdy prorok, jest wezwany, by przekazać Boże Słowo. Tym, co może być zastanawiające, wezwanie do nawrócenia skierowane jest do ludu obcego, spoza Przymierza, ale ludu, którego nieprawość dotarła przed Boże oblicze.
Powołanie jakich wiele: Jonasz wezwany po imieniu. I wydaje się, że wszystko będzie jak zawsze, Jonasz podejmie Boże wezwanie: Jonasz wstał... ale nie po to, by podjąć misję, lecz aby uciec przed Panem...Jonasz ucieka od Boga i od Niniwy. Jonasz nie chce podjąć misji, nie chce głosić potrzeby nawrócenia mieszkańcom wielkiego miasta, nie chciał nieść przesłania nadziei, ponieważ uważał, że taki zły lud jak Asyryjczycy, zasługuje na zniszczenie bez ostrzeżenia.
Człowiekowi trudno jest zrozumieć logikę Boga. Często chcemy stosować pojęcia sprawiedliwości, przebaczenia... według naszych ludzkich kryteriów i możliwości, które są skażone naszą sztywnością, uporem, fałszywym perfekcjonizmem, poczuciem wyższości. Jonasz chce nauczyć Boga, jak należy postępować, dlatego misja wydaje mu się absurdalna. Nie rozumie darmowości łaski i bezinteresownej miłości Boga.
Kiedy Pan się uprze, nie ma możliwości, by przed Nim uciec. Jonasz ostatecznie trafi do Niniwy, by poza nawoływaniem innych do nawrócenia, samemu przeżyć głębokie nawrócenie. To tam zrozumie, że on też jest człowiekiem grzesznym, jak ci, do których został posłany. I to tam doświadczy miłości Boga i darmowości łaski i przebaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz