zachód słońca

zachód słońca

sobota, 11 kwietnia 2015

Sobota w Oktawie Wielkanocy

       W końcu ukazał się Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary oraz upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu" (Mk 16, 14-15).

    Od samego rana, jeszcze było ciemno, pojawiły się wieści, że On zmartwychwstał. Przyniosły je kobiety, które poszły namaścić Jego ciało. Ale do nich jeszcze nie przyszedł. Nie chcieli zatem uwierzyć. 

      Mówiły, że miały widzenie aniołów, a nawet Jego widziały. Kazał im iść do Galilei. Tam Go mają zobaczyć. Tylko czy można im wierzyć? Przecież, gdyby rzeczywiście zmartwychwstał, to powinien przyjść do nich - swoich wybranych. A On nie przyszedł. Może to tylko jakieś plotki? Może coś im się przewidziało? 

      U progu Kościoła apostołowie popełnili grzech niedowiarstwa. Ich serce stawiło opór - obraz serca zatwardziałego, niezdolnego przyjąć słowa. Wiedzieli swoje. Przecież zginął. Tragicznie zginął. Krzyż. Niektórzy nawet widzieli serce przebite włócznią. To nie możliwe, żeby zmartwychwstał. 

       Jezus przychodzi. Wyrzuca im brak wiary i opór serca i umysłu. Karci swoich uczniów. Tyle widzieli znaków. Nawet wskrzeszenie Łazarza. W Wielki Piątek ich wiara się rozsypała jak domek z kart. Jezus przychodzi, by tę wiarę odbudować. Kładzie fundament pod budowę Kościoła - kamieniem węgielnym wiary jest prawda o Jego zmartwychwstaniu. Dopiero wtedy można iść i głosić dobrą nowinę wszelkiemu stworzeniu. 

O stygmatach i rogach

    Znany stygmatyk, święty ojciec Pio, kapucyn z San Giovanni Rotondo we Włoszech,miał również - obok licznej rzeszy wielbicieli i przyjaciół - wrogów, krytyków i prześmiewców. Kiedyś jeden z wybitniejszych lekarzy określił go jako histeryka, a jego rany na rękach, stopach i boku tłumaczył autosugestią:
- Pobożny zakonnik tak długo wpatrywał się w ukrzyżowanego Jezusa, aż pewnego dnia otrzymał stygmaty.
   Kiedy opinia ta doszła do ojca Pio, polecił odpowiedzieć owemu medykowi, aby intensywnie i długo wpatrywał się w byka, a zobaczymy, czy wyrosną mu rogi.

1. Czy potrafię przyjąć świadectwo wiary drugiego człowieka?
2. Jak mocna jest moja wiara w zmartwychwstanie Jezusa?

2 komentarze:

  1. Jakby to było, gdyby Maria Magdalena, której Pan pierwszej się ukazał, miała smartfona, zrobiła zdjęcie ze Zmartychwstałym i wrzuciła na Fecebooka. Ile byłoby "Lubię to", może miliony, a wśród nich 11 pogrążonych w smutku.
    No cóż, nie mieli fejsa, skarceni przez Jezusa za brak wiary, odziewają buty i ruszają na cały świat głosić nowinę o Zmartwychwstałym. :-) EN

    OdpowiedzUsuń
  2. Myśląc o dzisiejszej Ewangelii, cały czas przychodziła mi na myśl Maria Magdalena; próbowałam sobie wyobrazić co czuła gdy zobaczyła Pana. Wczesniej widziała Jego śmierć,pewnie za Nim tęskniła, a teraz ujrzała GO żywego. Myślę, że nie miała wątpliwości i nie zapytała się: czy to na pewno TY? Pewnie z radości rzuciła Mu się na szyję albo całowała Jego stopy.Pewnie towarzyszyły Jej uczucia,ktore trudno mi sobie wyobrazić, ale można porównać do sytuacji w moim życiu, gdy tęskniłam za kimś kogo bardzo mocno kocham i go spotykam, (Nie to chyba za mało) en

    OdpowiedzUsuń