zachód słońca

zachód słońca

środa, 3 listopada 2021

Środa 31. Tygodnia Zwykłego

    Nikomu niczego nie bądźcie winni z wyjątkiem wzajemnej miłości. Kto miłuje bliźniego, już wypełnił Prawo (Rz 13,8).


    Jedynym długiem, jaki posiadamy, jest miłość. W chwili, gdy przyjęliśmy Jezusa jako Pana i Zbawiciela, zaciągnęliśmy u Niego ogromny dług. Nie tylko zostaliśmy wybawieni od potępienia, ale zostaliśmy wyniesieni do godności dzieci i dziedziców Królestwa. Ten dług jest niepoliczalny. A ponieważ miłość nigdy się nie kończy, nasz dług także jest wieczny. Nigdy nie będziemy mogli spłacić miłości. 

    Jezus umiłował nas do końca, nawet poprzez śmierć objawia swoją miłość wobec nas. Zmartwychwstały nie przestaje nas kochać, wciąż wstawia się za nami u Ojca. 

    Miłość jest trudna, ale nie możemy nigdy się poddać. Wciąż trzeba szukać dróg miłości i nie poddawać się nawet wtedy, gdy miłość pozostaje bez odpowiedzi. 

    Ci, którzy kochają prawdziwie, nie szukają sentymentalizmu czy wdzięczności. Zawsze szukają dobra drugiego człowieka, cieszą się razem z nim, cierpią z nim. Ten, kto kocha, po prostu kocha. Kochając, spłacamy dług i stajemy się bardziej podobni do Niego. 

    Miłość jest pełnią prawa. Jest pełnią naśladowania Jezusa. 


1. Czy miłość jest fundamentem mojego życia?

1 komentarz:

  1. Miłość i nienawiść.
    Kto nie ma w nienawiści …. nie może być Moim uczniem. Wygląda na to, że aby prawdziwie kochać, to relacja z Jezusem musi zając pierwsze i wyłączne miejsce. Dla mnie to wymaga nie ustanej czujności i czasami się zastanawiam czy to w ogóle możliwe? Ale spojrzenie przez pryzmat TEJ miłości i relacji daje szanse, że będziemy potrafili chcieć DOBRA dla drugiego -
    „Zawsze szukają dobra drugiego człowieka, cieszą się razem z nim, cierpią z nim”,
    inaczej, to co będziemy uważać za dobre dla kogoś, wcale nim nie musi być, jeśli nasze serce nie będzie wolne od różnych przywiązań. Takim bardzo silnym przywiązaniem jest relacja matka – dziecko. Ileż razy widziałam inaczej dobro dla córki od spojrzenia męża. A Maryja? Cierpiała, towarzyszyła Jezusowi. Czy ja bym nie uruchomiła wszystkich możliwych znajomości aby ratować, aby moje dziecko uniknęło krzyża. Czy nie płaszczyłabym się u Piłata i innych? Czy moje serce jest tak naprawdę wolne od przywiązań aby szukać właściwego Dobra?

    OdpowiedzUsuń