zachód słońca

zachód słońca

sobota, 12 marca 2022

Sobota 1. Tygodnia Wielkiego Postu

    Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5,43-44).


    Wymaganie Jezusa, nawet w kontekście tego, co dzieje się na Ukrainie, wydaje się trudne do zrealizowania. Łatwo nam deklarować miłość wobec nieprzyjaciół, kiedy problem nie dotyka nas bezpośrednio. Możemy nawet deklarować miłość do całego świata i to nawet z przekonaniem, że tak jest. Dopiero kiedy nieprzyjaciel ma znaną nam twarz, pojawia się problem. 

    Ale zanim zaczniemy w ogóle zastanawiać się nad miłością nieprzyjaciół, może warto najpierw zastanowić się nad miłością do przyjaciół, do bliskich, do tych wszystkich, których Pan Bóg stawia każdego dnia na naszej drodze. Czasem nawet wyciągnąć ku nim rękę w geście przywitania; czasem wyciągamy, bo trzeba, ale nie zawsze jest to po naszej myśli. 

    A przecież to właśnie ten prosty gest wyciągniętej dłoni, poranny uśmiech i cześć czy dzień dobry wobec tych, z którymi dzielimy życie, codziennie życie, jest najprostszym przejawem miłości. Trudno wchodzić w głębsze relacje, skoro powitanie rodzi się w bólu. A skoro to takie trudne, to o ewangelicznej miłości trudno mówić. 

    Może warto ten pierwszy tydzień Wielkiego Postu zakończyć postanowieniem, żeby zaczynać dzień pozdrowieniem najbliższych, tych, z którymi pracuję - to właśnie z nimi spotykamy się na co dzień.


1. Jak wyglądają moje relacje z tymi, których spotykam na co dzień?

1 komentarz:

  1. No właśnie! Wciąż mało , za mało miłości do przyjaciół i nieprzyjaciół. Powitanie, uśmiech, czas
    choćby na krótką rozmowę. Nie bez powodu jest w przykazaniu miłości także ten kawałek dla siebie:
    " ... jak siebie samego". Najpierw Bóg stawia mi samą siebie, czy szanuję siebie i z wdzięcznością myślę o sobie- ukochana córka Ojca. Jakże często w otwarciu na siebie samą odnajduję miłość do drugiej osoby.
    Dziękuję ojcze Edwardzie. Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń