zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 17 stycznia 2023

Wtorek 2. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Antoniego, opata

    Bóg, pragnąc okazać ponad wszelką miarę dziedzicom obietnicy niezmienność swego postanowienia, wzmocnił je przysięgą, abyśmy przez dwie rzeczy niezmienne, co do których niemożliwe jest, by skłamał Bóg, mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei. Trzymajmy się jej jako bezpiecznej i silnej kotwicy duszy (Hbr 6,17-19a).


    Autor listu do Hebrajczyków mówi nam o pełnym zaufaniu wobec obietnic, które Bóg złożył nam przez swojego Syna Jezusa Chrystusa. 

    Żyjemy w czasach, kiedy wiele obietnic, które składamy sobie wzajemnie, jest łamanych. Złamane obietnice małżeńskie, kapłańskie, obietnice przyjaźni, które się rozmywają z czasem... 

    W naszym społeczeństwie bardziej widoczna staje się nieufność niż zaufanie, to ona naznacza relacje i wpływa na nasze działanie. 

    Jako chrześcijanie jesteśmy jednak zaproszeni do zaufania Jezusowi i Jego obietnicom, przede wszystkim tej obietnicy, że On pozostanie z nami i będzie obecny, jeśli będziemy żyli według Jego wskazań, a po naszej śmierci znajdziemy miejsce w domu Ojca, które On przygotuje. 

    Na tym opiera się nasza nadzieja - kotwica duszy, bezpieczna i silna, która pomaga nam iść przez życie z podniesioną głową, pewnym krokiem, nawet wówczas, kiedy dotykają nas przeciwności. 


1. Gdzie szukam źródeł swojej nadziei?

1 komentarz:

  1. Dalsze słowa w liście do Hebrajczyków o nadziei są niesamowite, mamy się trzymać jak „kotwicy, która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus jako poprzednik wszedł za nas.” Trzymamy się czegoś już sprawdzonego, mamy nadzieję na coś co Jezus już przygotował, obiecał. I jak pisze autor listu: nie możliwe jest by skłamał Bóg. To nie jest kotwica zasadzona w piaszczyste dno, to kotwica osadzona we właściwym miejscu pozwalająca łodzi naszego życia przetrwać fale. Daje siłę, by nie dać się porwać zawieruchom świata, sztormom wojny, pandemii, znieczulicy, życia wirtualnego; kotwica dobrze osadzona poza zasłonę, która nie pozwala się odłączyć od obranego celu jakim jest spotkanie z żywym Bogiem.
    Proszę Cię Panie Jezu, który karmisz głodnego, który pochylasz się nad chorym i uzdrawiasz, odpuszczasz grzechy i pozwalasz nieść z radością swoje nosze w dzień święty, trzymaj moją duszę mocno blisko Twojego miłującego serca. Jezu przy Tobie czuję się bezpieczna, zaopiekowana, akceptowana – daj mi łaskę takiego traktowania bliźnich, szukania dobra bliźniego ponad zasadami, procedurami czy opinią innych; Jezu cierpliwy, daj mi serce czułe by inni mogli doświadczać Twojej miłości.
    Ps. Taka jeszcze refleksja, że łatwo poddajemy ocenie np. włączenie pralki w niedzielę, a nie widzimy, że matka z troski o dziecko wyprała do szkoły ubranie, a nie widzimy, że nie jeden nie włączył pralki ale kłócił się, oskarżał, obmawiał, osądzał bliźniego.

    OdpowiedzUsuń