Ta ewangeliczna przypowieść rodzi wiele pytań, z których jedno mogłoby brzmieć: Czy właściciel winnicy skąpił pierwszym, a z hojnością traktował ostatnich? Wiemy, że denar to była dniówka, cała dniówka...
Prawdopodobnie taki rodzaj rozumowania pragnie obalić Jezus w tej przypowieści. Dla Boga nie ma umów ani handlowych wymian. Dla Boga istnieje miłość, a On każdego kocha całkowicie, bezgranicznie, niezależnie od godzin przepracowanych w winnicy.
Ale to rodzi kolejne wątpliwości: po co pracować cały dzień, skoro zapłata będzie taka sama również za ostatnią godzinę? Po co być dobrym przez całe życie, skoro wystarczy być dobrym na końcu?
Odpowiedź jest równie prosta, co nielogiczna z ludzkiego punktu widzenia. Każdy, kto ma doświadczenie budowania swojego życia na Jezusie, kto bardziej angażuje się w pracę w winnicy, jest o wiele szczęśliwszy, ma świadomość, że jego życie jest w rękach najlepszego Ojca, a to otwiera perspektywę, daje poczucie bezpieczeństwa, nadzieję i siłę wobec trudności, zdolność cieszenia się małymi rzeczami.
1. Czy nie zostawiam sobie Boga na emeryturę, kiedy będzie więcej czasu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz