Intencja uczone w Piśmie z pewnością nie była czysta, ale samo pytanie należy do tych, które możemy określić jako fundamentalne dla ludzkiego życia. Powinniśmy je sobie zadawać, a raczej zadawać je Bogu, co jakiś czas w naszym życiu.
Wydaje się jednak, że dla wielu życie wieczne nie jest jakimś wielkim zmartwieniem, wystarczająco dużo zmartwień przynosi codzienność... Ale może trzeba to pytanie uczonego w Piśmie jedynie inaczej postawić, by stało się ważne...
Skąd mam wiedzieć, że to co robię, warte jest tego, by poświęcać temu swoje życie? Czego potrzebuję, aby to, co robię, dawało mi radość i satysfakcję, poczucie sensu?
Nasze życie z pewnością jest pełne zajęć, obowiązków, działania, zobowiązań. Jest wypełnione spotkaniami z ludźmi. Czujemy się często przytłoczeni, żyjemy w pospiechu, czasem towarzyszy temu wszystkiemu poczucie, że nie żyjemy swoim własnym życiem...
Bez czasu, by poczuć siebie, swoje wnętrze, aby zadać sobie istotne pytania, powoli gubimy siebie. Potrzebujemy takich pytań, by życie nabierało sensu. Czasami zmusza nas do tego samo życie, poprzez różnego rodzaju zawirowania i wstrząsy - utratę pracy, zdrowia, zmianę miejsca zamieszkania, odejście kogoś bliskiego...
To pytanie jest ważne. Ale jeszcze ważniejsze jest to, by zadać je Panu, by u Niego szukać odpowiedzi...
1. Czy znajduje czas, by stawiać sobie ważne życiowe pytania? Gdzie szukam na nie odpowiedzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz